Piskorski idzie do władzy po trupach?

2009-11-04 12:33

Po ciuchu i pod stołem - Paweł Piskorski wprowadza swoje porządki w Stronnictwie Demokratycznym. Plan jest ambitny, bo SD ma się dostać do Sejmu. Tylko wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Jeszcze trochę a w partii wybuchnie wojna domowa.

Sytuacja w SD przypomina teraz zimną wojnę. Po jednej stronie jest szef partii od lutego tego roku Paweł Piskorski i ściągnięci przez niego ludzie, m.in. posłowie Bogdan Lis i Marian Filar. Po drugiej stronie walczą "starzy" działacze SD, którzy zarzucają Piskorskiemu wprowadzenie dyktatury.

Kiedy rozpocznie się walka? Piskorski robi wszystko, żeby nie dopuścić do rozlewu krwi. Głównie dlatego, że chodzi o jego głowę. Stara gwardia, chce go postawić przed sadem partyjnym i wyrzucić z SD.

Nie wiadomo tylko czy to się uda, bo Piskorski zwołał na środę kongres partii i w dodatku posłużył się fortelem. Wiadomość o spotkaniu nie została umieszczona na stonie internetowej SD, a to oznacza, że nie do wszystkich dotarła.

Co na to starzy działacze nie wtajemniczeni w kongresowe plany? "Piskorski chce, by dzisiejszy kongres powołał nowe władze. Nową radę naczelną, a przede wszystkim sprzyjający mu sąd" - mówi "Gazecie Wyborczej" Michał Marczak, zawieszony wiceszef rady naczelnej SD.

Najciekawsze jest jednak to, że choć Piskorski ma poparcie tylko około 20 ze 106 delegatów na kongres, to jego plan wcale nie jest nierealny. Szef SD systematycznie zawiesza kolejnych działaczy. Według „GW” tylko w wtorek zarząd partii zawiesił 40 członków rady naczelnej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki