Plakatowa wojna trwa!

2009-06-03 17:37

Ostatnie chwile eurokampanii dają się we znaki drogowcom i mieszkańcom wielkich miast. Wszystko za sprawą setek plakatów rozwieszanych dosłownie wszędzie gdzie tylko się da. We wtorek wyborcza fala przeszła przez Warszawę w środę dotarła do Szczecina.

Plakaty wiszą na barierkach, znakach drogowych, latarniach, przystankach – wszędzie tam, gdzie tylko znajdzie się jeszcze wolne miejsce. Kandydaci się do nas uśmiechają, a drogowcy pomstują. Dlaczego? Ponieważ komitety wyborcze wypowiedziały im wojnę i wykorzystały lukę prawną.

Na czym polega kruczek, który uniemożliwia usuwanie nielegalnie zawieszonych plakatów? Zgodnie z ordynacją wyborczą podlegają ochronie prawnej. Jedyne co ZTM może w tej sytuacji zrobić to naliczać kary – za każdy metr kwadratowy nielegalnej reklamy. Rzecz jednak w tym, że posłowie, ani z płaceniem kar ani ze sprzątaniem plakatów się nie spieszą. Czekają do niedzieli i wyborów - po fakcie i tak trzeba będzie sprzątnąć.

Pierwszą karę za zaśmiecanie miasta plakatami zapłacił na początku kampanii Janusz Piechociński, "jedynka" PSL-u w Warszawie. W stolicy nielegalnie wywieszano też reklamy Pawła Poncyljusza z PiS i Rafała Trzaskowskiego z PO.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki