zalany samochód, auto po powodzi

i

Autor: "Super Express"

Po powodzi 6 lat temu zaginął mu samochód. Teraz musi zapłacić 12 tysięcy za parkowanie

2016-06-15 11:55

Gdy w 2010 roku wylała rzeka w Bogatyni, samochód pana Jerzego zabrała wznosząca się woda. Wtedy widział go po raz ostatni i pogodził się z utratą. Jakież było jego zdziwienie, gdy okazało się, że samochód po 6 latach się odnalazł! A razem z informacją o zgubie do pana Jerzego przyszedł rachunek na 12 tysięcy złotych. Za parkowanie.

Sześć lat temu, w 2010 roku wylała rzeka Miedzianka, przepływająca przez Bogatynię. Jerzy Wiśniewski, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej pomagał wtedy przewozić ofiary powodzi z zalanych terenów swoim białym Volkswagenem. W którymś momencie zostawił go na wzniesieniu, a zanim zdążył się obejrzeć, woda podniosła poziom i zabrała auto. Wtedy widział go po raz ostatni i pogodził się ze stratą. Jakie było jego zdziwienie, gdy po 6 latach okazało się, że pojazd się jednak odnalazł! Pan Jerzy dowiedział się, że auto ocalało podczas usuwania skutków powodzi i cały ten czas spędziło na strzeżonym parkingu. Nie poinformowano go wcześniej, gdyż numery samochodu zostały błędnie odczytane. W związku z tym razem z informacją o odnalezeniu zguby otrzymał rachunek na 12 tysięcy złotych... za parkingowanie. Pan Jerzy jest oburzony taką sytuacją, zwłaszcza, że sam pojazd, gdy go kupował, kosztował 500 złotych. Nie zamierza płacić za cudze pomyłki. Zgłosił sprawę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Urzędnicy natomiast twierdzą, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami i nie mogą zwolnić go z opłaty.

Czytaj też: Płaca minimalna 2017: rząd proponuje 2 tys. zł brutto

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki