Podejrzany o oszustwo Wiesław Nasiłowski chce być wójtem

2010-11-12 17:49

Szczyt bezczelności i bezwstydności! Wójt podgrójeckiej gminy Pniewy Wiesław Nasiłowski (53 l.) oskarżony o pomoc w oszukaniu niepełnosprawnej rodziny, jak gdyby nic ubiega się o reelekcję! Co gorsza, PSL, z ramienia którego kandyduje, nie widzi w tym nic złego.

Oto przykład prawdziwej beztroski i braku wstydu. Wiesław Nasiłowski (53 l.), wójt gminy Pniewy, nie przejmuje się zupełnie ciążącymi nad nim zarzutami. Usłyszał je niedługo po tym, jak w sierpniu opisaliśmy przekręt, w wyniku którego niepełnosprawna rodzina z Osieczka straciła ziemię i dom.

- Zarzut dotyczy pomocy w dokonaniu oszustwa, za co grozi do 10 lat więzienia - mówi szef Prokuratury Rejonowej w Grójcu Krzysztof Sobechowicz (47 l.). - Do końca roku sprawa trafi do sądu w Radomiu - dodaje. Na razie wójt ma zakaz opuszczania kraju, musiał też wpłacić 10 tys. zł poręczenia.

Patrz też: Trzebownisko: Poseł PO Jan Tomaka chce być wójtem

To, że Wiesław Nasiłowski nie wycofał się ze startu w wyborach, wstrząsnęło mieszkańcami gminy. - Przecież on ubiega się o mandat kogoś, kto ma reprezentować ludzi i im pomagać! - nie kryje oburzenia Katarzyna Barszcz (35 l.) z Osieczka i sąsiadka poszkodowanej rodziny. To ona ujawniła podstęp, dzięki któremu grójecki radny i tamtejszy biznesmen wyłudzili wartą 250 tys. zł ziemię, dając w zamian zadłużone nieużytki. Dziś nie może się nadziwić, że PSL, z którego listy kandyduje wójt, zupełnie nie interweniował.

Zaskoczony jest też Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego. - Gdy tylko usłyszałem o problemach wójta z prawem, kategorycznie zaznaczyłem, że nie wyobrażam sobie, by znalazł się on na naszych listach - mówi. Okazuje się jednak, że jego koledzy z partii mieli inne podejście. - To struktury regionalne decydują o listach, a według nich zarzuty wobec wójta są niepoważne - mówi poseł Mirosław Maliszewski (42 l.) i zapewnia, że władze partii nie mają możliwości usunąć Nasiłowskiego z listy. Politologa dr. Wojciecha Jabłońskiego reakcja PSL niestety nie zaskakuje. Przyznaje, że przymykanie oka na wybryki kandydatów, choć naganne, jest coraz częstszym zjawiskiem. - Wybory samorządowe są silnie upartyjnione, a silnym partiom wydaje się, że mogą robić wszystko, nawet gardzić prawem i lekceważyć władzę sądowniczą - ubolewa Jabłoński. Przypomina jednak, że takimi praktykami partie nie tylko psują jakość demokracji, ale i własną markę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki