Polacy musieli stracić Wilno i Lwów

2009-08-12 4:00

W debacie o polskiej obecności na Wschodzie dziś głos przyjaciela Jerzego Giedroycia, prof. Jerzego Pomianowskiego

"Super Express": - Lansowana przez autorów paryskiej "Kultury" koncepcja Jerzego Giedroycia wyznacza standardy współczesnej polskiej polityki wschodniej. Jak można ją streścić?

Prof. Jerzy Pomianowski: - Żałoba Kresowiaków nie może popaść w niepamięć, ale też w żadnym razie nie może służyć rozpalaniu nienawiści. Według Giedroycia tylko przez oddanie Litwinom i Ukraińcom ich dawnych stolic - tak jest, klejnotów kultury polskiej! - zyskamy na Wschodzie niezbędnych nam sojuszników zamiast wrogów żądnych odwetu za odwieczny ucisk i niedorzeczne prześladowania w dwudziestoleciu międzywojennym. Kto temu przeczy, widzi za wschodnią granicą Polski tylko jeden podmiot polityczny - Rosję. Jest to szkodliwe również dla Rosji, ponieważ pcha ją na drogę imperialnej ekspansji, która nieraz doprowadzała ten kraj do upadku.

- Mając na myśli "stare stolice" Giedroyć - który chciał kreować przyszłość - opierał się na wydarzeniach minionych. Czyż ofiarą swojej koncepcji nie uczynił tego, co wówczas było realnością - wielowiekowej polskości tamtych obszarów?

- Polskie wyspy na Kresach były otoczone przez morze białoruskie lub ukraińskie. Kiedy w czasie kampanii wrześniowej mijaliśmy za Bugiem wyłącznie już ukraińskie wsie, odmawiano nam nawet wody. Wielkie miasta - Wilno, Lwów, Tarnopol, Stanisławów - były polskie, miasteczka były żydowskie, zaś mieszkańcy wsi, a ich było najwięcej, składali się w większości z ludności białoruskiej czy ukraińskiej.

- I Giedroyć godził się z tym, że w imię dobrej przyszłości polskiego narodu ta jego część, która mieszkała w miastach wschodniej Polski, oddała swoje mieszkania ludności napływowej?

- Gdyby do tego nie doszło - i nie powstały niepodległe: Litwa, Białoruś i Ukraina - znów znaleźlibyśmy się w imadle między Rosją a Niemcami. Przecież to zgubiło I i II Rzeczpospolitą. Co przy takiej perspektywie znaczą rozważania: kogo na jakim obszarze było więcej?!

- Przyjazna Polsce Litwa, Białoruś i Ukraina miały nas oddzielać od Rosji, która zawsze przychodziła na nasze ziemie, aby wyżymać je jak gąbkę. W czasach młodości Giedroycia taki bufor rzeczywiście mógł być zbawienny. Ale dziś Rosja nie musi tracić sił na ujarzmianie Polaków. Czytelnicy "Super Expressu" mają w swoich kuchenkach gazowych surowiec płynący z Rosji. Może więc warto pomyśleć, co straciliśmy przez oddanie - jak pan się wyraził - klejnotów kultury polskiej, a nie co zyskaliśmy dzięki temu?

- Czy Polacy mają wyciągnąć z tego wniosek, że skoro i tak jesteśmy uzależnieni od Rosji, to ma być to uzależnienie jeszcze większe? Koncepcja Giedroycia chroni nas od tego. Właśnie w "Kulturze" moim piórem pierwszy raz powiedziano o potrzebie dywersyfikacji dostaw ropy i gazu, czyli o gardłowej sprawie suwerenności energetycznej kraju.

Jerzy Pomianowski

Założyciel pisma "Nowa Polsza" przybliżającego w Rosji sprawy polskie, pisarz, tłumacz, wieloletni współpracownik paryskiej "Kultury"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki