TYCHY: Policjanci zastrzelili bandytę. Będą mieli kłopoty?

2013-03-25 3:00

Tragiczny finał pościgu na Śląsku. W Tychach policjanci chcieli skontrolować samochód, którym z parkingu odjeżdżało dwóch mężczyzn. 31-letni kierowca opla docisnął pedał gazu i skierował auto w stronę policjantów. Ci w ostatniej chwili uskoczyli, a potem oddali strzały za uciekinierami. Kiedy wreszcie dopadli bandytów, okazało się, że pociski trafiły jednego z nich.

- Kierowca opla jechał jak szaleniec. Taranował i spychał z jezdni próbujące go zatrzymać radiowozy. W niebezpieczeństwie były też inne samochody, które przejeżdżały trasą ucieczki auta - opowiada Jacek Pytel (45 l.) ze śląskiej policji. Pościg zakończył się po kilkunastu kilometrach w Mikołowie na ul. Pszczyńskiej. Tam kierowca opla został obezwładniony, okazało się też, że jego 26-letni pasażer jest postrzelony. Pogotowie go reanimowało, jednak zmarł. Obaj jadący oplem mężczyźni są doskonale znani policji. Starszy z nich powinien odsiadywać wyrok więzienia za kradzieże.

Policjanci zachowali się zgodnie z procedurą, muszą się jednak liczyć z poważnymi konsekwencjami. Ich interwencję i pościg wzięła pod lupę Prokuratura Okręgowa w Katowicach. - Przestępcy są coraz bardziej brutalni. Niedawno w podobnej sytuacji zginął policjant. Dlatego funkcjonariusze muszą reagować zdecydowanie. Jako związek domagamy się, by powołać "zespoły odpowiedzialności zawodowej", które szybko i profesjonalnie rozstrzygałyby, czy dana interwencja została przeprowadzona według prawa. Tyle że zasiadać w nich powinni nie ludzie zza biurka, ale tacy, którzy byli w terenie i czasem musieli wyjmować broń - mówi nam Roman Wierzbicki z NSZZ Policjantów na Śląsku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki