Polka zaginiona w Bułgarii NIE ŻYJE. Co się dzieje z Maksem? Bransoletki wskazują na to, że drugie ciało to Maks!

2014-09-26 12:19

To już pewne – na podstawie wyników badań DNA stwierdzono, że jedno z ciał wyłowionych u wybrzeży Bułgarii należy do zaginionej 22-letniej Polki. Informację tę potwierdził również na łamach portalu gazeta.pl konsul Katarzyna Deda. 22-letnia Joanna i jej kolega zaginęli w Złotych Piaskach 6 września.

Drugie znalezione ciało to ciało Maksa?

Wciąż trwa ustalanie tożsamości drugiej ofiary. Ciało wyłowiono z morza ok 120 km od ciała Polki. Niestety poszlaki, takie jak pomarańczowe bransoletki znalezione przy ciałach pozwalają przypuszczać, że obie osoby zamieszkiwały w jednym hotelu - co jest znaczącą wskazówką na to, iż drugie wyłowione ciało to Maks.

Wiadomo, że wyłowiona Joanna miała na sobie bieliznę, chociaż w dniu tragedii była tez ubrana w różową koszulkę, spódniczkę mini oraz sandały - tych ubrań wciąż nie odnaleziono.

Bułgarska policja wciąż bada, czy na pewno nie doszło do zabójstwa. Jak informują tamtejsi specjaliści od kryminalistyki, istnieje metoda sprawdzenia, czy na pewno na ciele nie ma śladów przemocy, nawet jeżeli ciało jest w zaawansowanym rozkładzie. Jednak badanie takie wymaga czasu - informuje bułgarski portal petel.bg.

Polacy zaginęli w Bułgarii

Joanna i Maksymilian zaginęli 6 września. Od tamtej pory polskie media bacznie śledziły działania służb w Bułgarii. Jak relacjonowali ich znajomi, Joanna i Maksymilian, ostatni raz widziani byli około godziny 2 na dyskotece. Jak już wiemy, po zabawie para udała się na plażę.

Gdy w ubiegłym tygodniu z morza wyłowiono dwa ciała, niemalże pewne stało się, że należą one do dwójki zaginionych Polaków. Badania DNA potwierdziły, że jedną z wyłowionych z wody osób jest 22-letnia Joanna. Odpowiednie badania wykluczyły udział osób trzecich. Przyczyną jej śmierci było utonięcie.

- Przeprowadzona autopsja nie wykazała obrażeń ani udziału osób trzecich – potwierdziła na łamach gazety.pl konsul Deda. W wyniku dochodzenia stwierdzono, że nie doszło do morderstwa. Wygląda na to, że był to nieszczęśliwy wypadek.

O tym, że dziewczyna nie żyje jako pierwszy rodziców Asi poinformował detektyw Krzysztof Rutkowski, który na zlecenie rodziny pojechał zidentyfikować wyłowione z wody zwłoki. Czytaj dalej: Rodzice Asi, która zaginęła w Bułgarii już NIE WIERZĄ, że córka żyje: Czekamy na jej ciało!

Kiedy o nich myślę, widzę pomost lub molo, jakby w kształcie litery „T” – mówił. – Są jachty i stary budynek z czerwonej cegły, chyba hotel... potem cisza, kompletna cisza. Niedobrze... Z doświadczenia wiem, że nie napawa to optymizmem.
Krzysztofa Jackowskiego
Krzysztofa Jackowskieg
Krzysztofa Jackowskieg

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki