Poseł Andrzej "Bełkot" Pałys pomylił auta. Choroba filipińska posła PSL ZDJĘCIA!

2010-10-23 16:21

Choroba filipińska znów zbiera tragiczne żniwo. Wirus po raz kolejny grasuje na Wiejskiej. Wczoraj, i to z samego rana, dopadł posła Andrzeja "Bełkota" Pałysa. Tak jak w poprzednich przypadkach, złośliwe choróbsko zaatakowało nogi i mowę.

Na domiar złego pojawiły się kłopoty z pamięcią. Bo choć poseł, chwiejąc się na nogach, wybełkotał jak ma na imię, to wsiadł... nie do swojego samochodu. I za nic w świecie nie chciał go opuścić.

Poseł Pałys nie uczestniczył wczoraj w burzliwej debacie na temat in vitro. Dlaczego? Tuż przed 11 rano pod hotelem poselskim zarejestrowała go kamera TVN. Parlamentarzysta opierał się o stojący bus i z trudem walczył z podmuchami wiatru. Zaniepokojony reporter Paweł Płuska zapytał mężczyznę, czy nic poważnego mu nie dolega. - Nieee. Yyy ja się źle nie czuje. Ja jeeestem pooosłem. Pooosłem peeeseeel - wybełkotał ludowiec.

Przeczytaj koniecznie: Poseł PSL bełkocze i chwieje się na nogach przed Sejmem! Był pijany?

Szybko okazało się, że gnębi go filipińska zmora. Wirus najwyraźniej nie pozwalał panu posłowi na długie rozmowy z reporterem, bowiem po paru chwilach ruszył w kierunku samochodu. Jak się okazało, nie swojego. Mimo to zapakował się na tylne siedzenie auta. - Raz, raz. To nie twój samochód - krzyczał do posła "Bełkota" zdenerwowany właściciel nissana. W końcu po namowach udało się natręta wysadzić z pojazdu.

Wiadomość o wirusie, który dopadł "Bełkota" Pałysa, błyskawicznie dotarła na Wiejską. Tu już nikomu - a zwłaszcza posłom PSL - do śmiechu nie było.

- Złamał wszelkie standardy obowiązujące w klubie. Jestem zaskoczony tą sytuacją. Podjęliśmy już decyzję o tymczasowym zawieszeniu posła Pałysa. Nie wiem, co spowodowało, że znalazł się w takim stanie, ale wkrótce będziemy z nim rozmawiać. Zażądamy wyjaśnień i wtedy podejmiemy decyzję, co dalej - tłumaczył Stanisław Żelichowski (66 l.), szef parlamentarnego klubu PSL, podkreślając, że "politycy w klubie PSL się nie upijają".

Okazuje się, że nie jest to pierwsza alkoholowa wpadka polityka PSL. Jak informowała w 2001 r. "Gazeta Wyborcza" - "Bełkot" Pałys, będąc wówczas wójtem Solca-Zdroju (woj. świętokrzyskie), pod wpływem alkoholu spowodował wypadek. Prowadzony przez niego polonez zjechał na przeciwny pas ruchu i czołowo zderzył się z karawanem.

Pałys tłumaczył się wtedy cukrzycą oraz... dużą porcją zjedzonych jabłek. Ale nie tylko on najadł się wysokoprocentowych jabłek. W 2009 roku policja zatrzymała prowadzącego pod wpływem alkoholu Marka Łatasa (50 l.) z PiS, który również tłumaczył się apetytem na jabłka. Ale i tak najdotkliwiej wirus filipiński zaatakował posła PO Krzysztofa Grzegorka (49 l.), który pijany jak bela zasnął... na środku korytarza hotelu poselskiego.

Choróbsko dało się też we znaki posłance PiS Elżbiecie Kruk (51 l.), która mówiła dziennikarzom, że "coś tam coś tam" potrafi. No faktycznie, wypić to nasi posłowie potrafią. Chcieliśmy wczoraj porozmawiać z posłem Pałysem, ale był... nieosiągalny.

Patrz też: Stockingera uratuje znane nazwisko, chociaż pijany spowodował wypadek

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki