Synoptycy zapowiadali gwałtowne ulewy i burze z gradem, ale nikt nie przypuszczał, że Łódź zostanie całkowicie zalana! Wody przybywało z minuty na minutę i w końcu zalane zostały miejskie ulice. Kierowcy nie mogli wsiąść do aut, bo te stały w wodzie. Wstrzymano ruch tramwajów, ponieważ torów nie było widać spod wody, podaje dzienniklodzki.pl. Dopiero po ponad dwóch godzinach część tramwajów ruszyła na swoje trasy, inne musiały jeździć objazdami.
Zalane zostały też przejścia podziemne dworca Łódź Kaliska. Jak podaje expressilustrowany.pl przechodnie, aby przejść ulicami musieli zdejmować buty i podwijać nogawki, bo chodniki były jak potoki! Kierowcy zaś próbowali przepychać swoje auta w miejsca położone nieco wyżej. Ale woda wdzierała się tam, gdzie chciała. Pełne ręce roboty mieli więc łódzcy strażacy, którzy tylko do godziny 16.30 wyjeżdżali do niemal 100 interwencji w mieście i okolicznych miejscowościach. Głównie byli wzywani do wypompowywania wody z piwnic podtopionych domów.