Dwie dziewczynki bardzo nie chciały mieszkać na wsi, dlatego postanowiły spalić swój dom rodzinny. Mieszkały w popegeerowskim bliźniaku. Myślały, że jeśli dom spłonie, ich rodzina dostanie nowe mieszkanie w mieście - podaje Fakt.pl. Kiedy nikogo nie było w domu, "na strychu rozlały benzynę i podłożyły ogień". Pożar musiały gasić trzy wozy bojowe i wóz dowodzenia z jednostki ratowniczo-gaśniczej w Ostródzie oraz okoliczne jednostki ochotniczych straży pożarnych. W pożarze zniszczona została również druga połówka bliźniaka, w której mieszkali sąsiedzi czteroosobowej rodziny.
Początkowo za przyczynę pożaru uznano zwarcie instalacji elektrycznej, jednak w wyniku śledztwa prowadzonego przez policję okazało się, że pożar to sprawka nastolatek. Dziewczynki zostały zatrzymane w szkole i przesłuchane w obecności psychologa. Przyznały, że chciały wynieść się z "zapadłej wsi" do miasta. Teraz grozi im sześć lat poprawczaka.
Zobacz też: Tragiczny WYPADEK w Dzikach. Drzewo rozcięło auto na dwie części!