Zamiast kulturalnie porozmawiać, wpada w szał i kąsa kobietę. Wstyd! Matka prezydenta, Irena Baran, ciągle nie może się otrząsnąć po tym, co zrobił jej ukochany syn.
- U nas nikt nie uczył go gryźć innych ludzi. Na pewno agresji nie wyniósł z domu - zapewnia. I dodaje: - Zawsze był ciepłym i miłym człowiekiem.
Gdzie wbił swoje zęby?
Dotarliśmy do policyjnej notatki, z której wynika, że pan Radosław przestał nim być.
Dochodziła północ, gdy jego małżonka Ewa Baran (47 l.) zaalarmowała komisariat policji w Wojkowicach (woj. śląskie), że mąż się awanturuje. Funkcjonariusze, którzy zjawili się w ich domu, ze zdumieniem stwierdzili, że w czasie awantury pan Radosław pogryzł żonę.
Gdzie konkretnie - wie tylko pani Ewa i kąsający małżonek. Kiedy bowiem największa złość na Radosława "Wściekłą Szczękę" przeszła pogryzionej żonie, wycofała skargę. - Pokrzywdzona nie chciała składać zeznań. Nie zgodziła się też na badanie przez lekarza - mówi prokurator Monika Jankowska z Prokuratury Rejonowej w Będzinie.
Sprawa niechlubnego użycia prezydenckich zębów przeciwko niewieście nie trafi więc do sądu.
Byłam lojalną żoną
Ustaliliśmy, że w tym roku policjanci aż trzykrotnie jeździli gasić małżeńskie spory u Baranów. Teraz już nie muszą. Po tym bulwersującym zajściu prezydent i jego małżonka rozwiedli się.
- Byłam lojalną żoną i zawsze kryłam zachowania męża. Ale on nigdy nie okazał z tego powodu wdzięczności. Wręcz przeciwnie! - wyznaje nam pani Ewa.
Do sprawy pogryzienia wraca niechętnie. - Skoro i tak już o tym wiecie, nie będę zaprzeczać - mówi.
Tomasz Tomczykiewicz, szef PO na Śląsku, jest zdumiony.
- To dla mnie szok! Dla ludzi znęcających się nad rodziną nie ma miejsca w Platformie - mówi Tomczykiewicz.
Gdy gryzie człowiek...
- Gdy pies ugryzie pana, musi trafić na obserwację. Co innego, gdy gryzie człowiek. Co prawda, nie musi przechodzić obserwacji, ale wymaga kary. I to surowej - uważa Grażyna Fijałkowska, lekarz weterynarii z Mysłowic.
Prezydent Radosław "Wściekła Szczęka" Baran nie chciał komentować całej sprawy.