Msza święta miała zostać odprawiona w niedzielę 26 lipca. Proboszcz nie pojawił się jednak w kościele i mszy nie było. Dlaczego? Bo się upił! Kiedy parafianie poszli na plebanię zobaczyć, czy z proboszczem wszystko jest w porządku, okazało się, że proboszcz wegetuje i nie jest w stanie przyjść do kościoła. Wierni nie ukrywali, że byli tą sprawą bardzo zbulwersowani. - Od dawna wiedzieliśmy, że coś jest z nim nie tak. Za dużo było dziwnych sytuacji - mówiła dla Polska Times jedna z parafianek. Jak dodała, podobne zdarzenie z udziałem proboszcza parafii miało miejsce w marcu tego roku. Wtedy ksiądz podczas mszy świętej chwiał się i miał problemy z utrzymaniem równowagi. Czy był wtedy pod wpływem alkoholu? Ksiądz powiedział wtedy, że to wina leków, które musiał zażyć, a nie wina alkoholu. - Wiemy o tym, co się stało i powiem tylko tyle, że ten proboszcz zostanie skierowany na leczenie w specjalnym ośrodku. Na czas leczenia będzie go zastępował dziekan dekanatu śmigielskiego ks. Krzysztof Mizerski. Ksiądz proboszcz poinformował wiernych w niedzielę o tym, że czeka go leczenie - powiedział ks. Łukasz Kędzierski, notariusz poznańskiej kurii dla Polska Times.
Proboszcz postanowił przeprosić za swoje zachowanie. W niedzielę 2 sierpnia podczas mszy przeprosił parafian za swoje zachowanie. Oficjalnie poinformował, że ma problemy z alkoholem i udaje się na leczenie do specjalnego ośrodka.
Zobacz też: Pielgrzymka zbiera żniwo: mężczyzna zmarł w drodze na Jasną Górę