Mistrzowie Polski grali od początku swobodnie, zbudowali sporą przewagę, prowadzili w trzeciej kwarcie prawie 30 punktami i potem nieco odpuścili. Jednak ambitni włocławianie zaczęli walczyć o swoje za późno. Świetnie dysponowany rozgrywający Anwilu Krzysztof Szubarga (17 pkt i aż 11 asyst) w ostatnich minutach ledwo trzymał się na nogach.
- W czwartej kwarcie graliśmy twardo i pokazaliśmy charakter - cieszył się mimo porażki trener włocławian Igor Griszczuk.
- Od początku do końca kontrolowaliśmy wynik, a wiele punktów w końcówce rywal rzucił dzięki naszej głupocie - nie ukrywał opiekun Prokomu Tomas Pacesas.
Drugi mecz finału PLK dziś o godz. 18.00, ponownie w Gdyni (transmisja w TVP Sport).