RAKONIEWICE: Przez jeden mak zrobili ze mnie dilera

2012-08-02 9:42

Przez jeden mak, który wyrósł na działce, można mieć problemy! Przekonała się o tym Elżbieta Wajs (60 l.) z Rakoniewic (woj. wielkopolskie), która przez głupi kwiatek musi tłumaczyć się przed sądem, że nie jest... producentem i dilerem narkotyków.

Mak wyrósł na głównej alejce działki pani Elżbiety. - Takich maków na polu, które sąsiaduje z moją działką, było więcej, więc się nawet nie zdziwiłam, że wyrósł i u mnie - mówi działkowiczka. A że kwiatek był ładny, to go jeszcze pielęgnowała. Jakież było jej zdziwienie, gdy pewnego dnia na działce pojawił się policjant.

- Powiedział, że czegoś takiego hodować nie można. Myślałam, że to koniec sprawy - mówi pani Wajs. Nic z tego. To był dopiero początek. Kobieta usłyszała zarzut złamania ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. - Stwierdzili, że hoduję mak niskomorfinowy - mówi kobieta, która dodaje, że w boju o sprawiedliwość nie jest osamotniona. - Kilku moich działkowych sąsiadów też ma sprawy za maki na działkach - opowiada.

- Takie jest prawo - tłumaczy Kamil Sikorski z policji w Grodzisku. - Nawet jednego maku hodować nie moż-na, teraz sąd rozstrzygnie, czy wykroczenie miało miejsce, czy szkodliwość społeczna czynu jest niska - mówi policjant. W Sądzie Rejonowym w Grodzisku być może jeszcze w sierpniu zapadnie wyrok w tej sprawie. Biegli muszą odpowiedzieć na pytania sądu, czy mak, który wyrósł na działce pani Eli, to zakazana odmiana maku lekarskiego, czy raczej mak polny.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki