Raport i nowe fakty ws. tragedii pod Smoleńskiem: Rosjanie ujawniają wstępny raport o katastrofie

2010-05-19 13:00

Podczas specjalnej konferencji prasowej w Moskwie Międzypaństwowa Komisja Lotnicza przedstawiła pierwsze wyniki śledztwa ws. katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Na pokładzie TU-154 nie doszło do pożaru, wybuchu, awarii, nie był to również zamach terrorystyczny. Wiemy za to, że w kokpicie zarejestrowano głosy osób spoza załogi! Jeden głos udało się zidentyfikować.

W trakcie lotu załoga otrzymyła inforamcje, że pogoda na lotnisku jest fatalna. Dowiedzieli się tego od wieży kontrolnej w Smoleńsku, od kontrolerów lotu z lotniska w Mińsku oraz od załogi Jaka-40, który lądował 1,5 godziny wcześniej.

Były trzy podejścia do lądowania, 18 sekund przed katastrofą nastąpiło pierwsze zderzenie z drzewem, 1100 metrów przed pasem startowym. Do doszło o godz. 10.41 czasu moskiewskiego, czyli 8.41 czasu polskiego. Lotnisko było sprawdzone tzry razy - 13 i 25 marca oraz 5 kwietnia. Wyposażenie lotniska Siewiernyj było takie same w środę, kiedy na płycie lotniska lądował samolot z premierem Donaldem Tuskiem na pokładzie.


Aleksiej Morozow z Międzypaństwowej Komisji Lotniczej - Samolot nie rozpadł się w powietrzu. Czy był nacisk na załogę? Edmund Klich, który jest polskim obserwatorem śledztwa potwierdził jedynie, że według zapisów na karcie rejestratora rozmów było kilka głosów na 15, 20 minut przed zderzeniem. - W kabinie były słyszalne głosy spoza załogi - Tatiana Anodina, szefowa Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. - Pozostały głosy do zidentyfikowania. Kopie zapisów rejestratorów pokładowych będą przekazane stronie polskiej w obecności polskiej Prokuratury Generalnej.

Przeczytaj koniecznie: Smoleńsk: Pamiątki po ofiarach katastrofy prezydenckiego Tu-154M leżą w lesie (ZDJĘCIA!)

Badania techniczne szczątków maszyny prowadzone są zgodnie z konwencją chicagowską. Tylko tak MAK może ustalić przyczyny katastrofy. Komisja nie ustaliła winnych za katastrofę.  Aleksiej Morozow z komisji badającej przyczyny wypadku - System TAWS dał ostrzeżenie 18 sekund przed katastrofą, że samolot zderzy się z przeszkodą jeśli pilot nie zmieni toru lotu.

Edmund Klich odowiadał na pytanie dlaczego piloci nie zdecydowali się lądować na innym lotniusku. - Załoga zdawała sobie sprawę, jak ważne było dotrzeć na czas na uroczystości katyńskie. Będzie badany poziom stresu członków załogi. Do Moskwy przyleciał psycholog instytutu medycyny sądowej, ktory porówna poziom stresu z normalnymi zachowaniami.

Komisja ustaliła, że prezydent Lech Kaczyński korzystał z łączności satelitarnej, wysyłał też smsy z telofonu komórkowego. Edmund Klich zaznaczył, że specjalne urządzenie na pokładzie Tu-154M generowało sms-my, które zostały wcześniej wysłane.

Przed katastrofą prezydent Kaczyński odbył prywatną rozmowę, ale komisja nie ujawnia z kim. Prawdopodobnie chodziło o jego brata bliźniaka, Jarosława, ale na konferencji nikt o tym głośno nie mówił. Zaraz po katastrofie Adam Bielan z PiS podał jednak taką wersję. Rozmowa nie dotyczyła lotu.

Sprawdź też: O której doszło do katastrofy Tu-154M pod Smoleńskiem? Godzina 8.56 to tylko symbol

Anodina zapewniła, że będzie badany wpływ telfonów mobilnych na działanie urządzeń pokładowych Co z obcym głosem w kokpicie? Kim była ta osoba? Jeden głos zidentyfikowany przez ekspertów polskich wiemy, ale nie mozemy powiedzieć do kogo należy, kwestie etyczne i moralne nam zabraniają. Był też drugi głos, ale nie zakończono jeszcze identyfikacji.

- Cały czas czekamu na film rejestraujący lądowanie. Ma nam go przekazać kierownik systemu lądowania - powiedział Edmund Klich.

Na pytania kto z załogi rozmawiał z obsługą naziemną  i czy istniały problemy językowe odpowiadała Anodina. W trakcie lotu do Mińska w języku angielskim rozmawiał z wieżą kontrolną nawigator. Kiedy maszyna wleciała w rosyjską strefę powietrzną to dowódcza załogi, major Protasiuk porozumiewał się po rosyjsku z wieżą Smoleńska. Nie ma informacji, że były jakieś kłopoty.

Dlaczego nie zabezpieczono szczątków samolotu? Dlaczego na miejscu tragedii turyści z Polski prawie miesiąc po katastrofie odnajdywali jeszcze fragmenty wraku tupolewa i rzeczy osobiste ofiar. Anodina zaprzeczyła tym doniesieniom, na terenie gdzie doszło do tragedii wydzielono specjalną strefę, zebrano wszystkie szczątki, które udało się znaleźć.

W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że oprócz głosów załogi w kokpicie, tuż przed lądowaniem były też otwarte drzwi do kabiny załog. Rosyjskie zasady lotnictwa głoszą, że to niedopuszczalne

Czy kierownictwo lotniska mogła podjąć decyzję o zamknięciu lotniska Siewiernyj? Na prośbę załogi Tu-154M była decyzja pozwalająca na lądowanie.

Czy załoga była dobrze przygotowana do lotu? - Była dobrze przygotowana. Trzeba jednak wrócić do rozwiązań systemowych w zakresie szkolenia pilotów, analizować wcześniejsze katastrofy m.in. Bryzy. Najpierw piloci powinni przechodzić szkolenia cywilne, a dopiero potem wojskowe. Szkolenie załogi Tu-154 M odbywało się na symulatorach tak jak w lotnictwie cywilnym. - stwierdził Edmund Klich. Według przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych samolot, który lądował przed Tu-154 M również podchodził do lądowania nieco z boku pasa startowego.

Aleksiej Morozow, z Międzypaństwowej Komisji Lotniczej mówił, że to dowódca załogi, major Arkadiusz Protasiuk rozmawiał z wieżą kontrolną gdy maszyna wleciała w rosyjską przestrzeń powietrzną.

W mediach pojawiły się informacje, że na pokładzie były tajne dokumnety, urządzenia NATO. - Żadnych tajnych materiałów i urządzeń nie ma. Międzypaństwowa Komisja Lotnicza (MAK) nie ma żadnych materiałów - Anodina. Lotnisko Siewiernyj nie było certyfikowane przez MAK, bo to było lotnisko wojskowe. Czy kilka minut przed zderzeniem obcy głos był słyszany w kabinie? Głosy były słyszalne na 15 -20 minut przed tragedią - Edmund Klich.

 

Czy dowódca załogi miał prawo lądować na tym lotnisku? Wcześniej lądowali już na premierzy Rosji i Polski, więc nie było żadnych przeszkód, lotnisko ma zezwolenia. Tyle tylko, że 10 kwietnia tuż po godz. 8 rano lotnisko spowiła gęsta mgła.

Załoga powinna podnieść maszynę do góry, przy pierwszym ostrzeżeniu o zbyt niskim pułapie lotu i zbliżaniu się do ziemi, ale tego nie zrobiła. Dlaczego? To ustali dopiero końcowy raport.

- Dziękuję za udział w śledztwie Polakom, za empatię. Szanujemy wszelkie informacje publikowane przez media. Doceniamy je. Jesteśmy gotowi zaprosić dziennikarzy do laboratorium MAK gdzie specjaliści badają czarne skrzynki - powiedziała na zakończenie konferencji Anodina.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki