Rodzina 19-letniego Damian jest przekonana: Zamordowali i porzucili go na żwirowisku

Damian Cieraszko 20 października ubiegłego roku bawił się na 18. urodzinach kolegi. Impreza odbywała się w domku letniskowym nad jeziorem Ożewo w Turówce Starej pod Suwałkami. Chłopcy rozpalili ognisko, pili piwo. Nikt nie zwrócił uwagi na moment, w którym Damian oddalił się i zniknął. Została tylko jego kurtka.

- Tam coś się wydarzyło, jego koledzy coś wiedzą i boją się powiedzieć - mówi mama 19-latka Małgorzata Cieraszko (41 l.). W poszukiwaniach chłopaka brali udział policjanci, strażacy, żołnierze i ochotnicy. Wykorzystano drona, sonar i psa tropiącego. Nurkowie przeszukali dno jeziora. Wszystko na nic. Nie pomógł też słynny jasnowidz Krzysztof Jackowski (54 l.), który stwierdził tylko, że Damian nie żyje.Kilka dni temu rodzina 19-latka zwróciła się o pomoc do medium - kobiety, która ma mieć zdolność porozumiewania się ze zmarłymi. Zapewniła, że udało się jej skontaktować z duszą chłopaka.

- Medium rozmawiała z nim. Powiedział jej, że już nic go nie boli i żebyśmy po nim nie płakali - opowiada ciotka 19-latka Anna Rozbicka (30 l.). - Opowiadał jej, że został zamordowany. Dostał kamieniem w głowę i wywieziono go samochodem - dodaje jego matka. Medium wskazała na mapie miejsce porzucenia ciała Damiana - olbrzymią żwirownię we wsi Osowa.

- Zrobiliśmy wstępne rozpoznanie tego miejsca. Niestety, teren jest grząski, nie sprzyja też pogoda. Akcję planujemy wznowić jeszcze w tym tygodniu - zapewnia rzecznik podlaskich policjantów, kom. Tomasz Krupa (44 l.).

Zobacz: Sulęcin. Chciał przebrać ,,słupa'' w garnitur, aby wyłudzić kredyt