Rosja szantażuje nas tą wizytą

2009-08-12 7:00

Jaki jest cel planowanej na 1 września wizyty w Polsce premiera Władimira Putina - debatują eksperci z Rosji i Polski.

"Super Express": - Władimir Putin ma odwiedzić Polskę 1 września, w 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej.

Paweł Kowal: - Polski rząd, od czasu kampanii wyborczej dwa lata temu, wizytę Putina uczynił celem samym w sobie. Nie wiemy jednak, czy Putin na pewno przyjedzie. Rosjanie z ostateczną decyzją będą pewnie zwlekać do samego końca. Strona rosyjska po prostu podjęła ten temat, widząc w nim narzędzie do różnicowania opinii w Polsce. Obecnie jesteśmy trochę w klinczu. Rosjanie będą się starać uzyskać jak najwięcej za sam fakt wizyty, bo mają w ręku ważny oręż - szantaż. Polskie władze już nadały temu taki prestiż, że niejako stają się zakładnikami Rosji.

- Co obie strony chcą uzyskać dzięki tej wizycie?

- Ma ona służyć rządowi jako argument, że potrafi on prowadzić politykę zagraniczną, że PO chce i umie rozmawiać z Rosją. Argument dla oponentów w kraju, jak i dla innych partnerów w polityce międzynarodowej. Celem strony rosyjskiej jest poszukiwanie możliwości wywierania nacisku w różnych sprawach. Nie wykluczam również, że między rządem polskim i rosyjskim miały miejsce spotkania kuluarowe, podczas których obie strony stawiały sobie jakieś warunki wizyty.

- Czyli Rosjanie postawili warunek, że w trakcie wizyty nie będą poruszane jakiekolwiek drażliwe kwestie historyczne?

- Starym motywem dyplomacji rosyjskiej jest znane nam skądinąd hasło: "Wybierzmy przyszłość". Niejeden raz po 1989 roku proponowano nam, by sprawy historyczne wrzucić do jakiegoś oddzielnego worka, np. pod nazwą komisji ds. spraw trudnych, a przy głównym stole omawiać tylko sprawy bieżące. Gdy jednak przychodzi co do czego, rozwiązania tych aktualnych spraw są "na niby" - mają charakter czysto propagandowy. Ostatnio ogłoszono, że będzie wznowiona żegluga na Zalewie Wiślanym, a zaraz potem okazało się, że nie wiadomo, kiedy dokładnie i na jakich warunkach się to odbędzie. Możliwe też, że całe to przedsięwzięcie jest anachroniczne. Może się bowiem okazać, że partnerem do rozmów powinien być raczej prezydent Miedwiediew, a nie premier Putin.

- Jeśli dojdzie do wizyty Putina w Polsce - czy premier Rosji uczyni jakiś pozytywny gest wobec Polski i Polaków?

- Jest coraz więcej punktów spornych w relacjach między naszymi krajami. Dziś - obok sprawy udostępnienia dokumentów katyńskich - pojawiają się głosy w półoficjalnych rosyjskich deklaracjach, które obwiniają Polskę o rozpętanie drugiej wojny światowej. Jeżeli wizyta Putina nie zostanie wypełniona ważną treścią, będzie tylko pustym rytuałem.

Paweł Kowal

Eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości, historyk, były wiceminister spraw zagranicznych

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki