Rosjanie chcą dostać zapis czarnych skrzynek, który odszyfrowali Polacy

2010-08-04 17:04

Stenogramy z czarnych skrzynek z prezydenckiego tupolewa pełne były szmerów i niezrozumiałych wypowiedzi. Specjaliści z Rosji nie potrafili ich odczytać. Ale to z czym nie dali sobie rady nasi sąsiedzi nadrobili eksperci z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Teraz Rosjanie chcą wiedzieć jakie nowe sekrety skrywają czarne skrzynki z kokpitu Tu-154M.

Od czterech miesięcy nie możemy się doprosić od Rosjan o kluczowe dla śledztwa dokumenty, cały czas ignorują nasze wnioski o pomoc prawną, ale nie przeszkadza im to prosić nas o zapisy z rejestratora rozmów, których oni sami nie byli w stanie rozszyfrować.

Polscy prokuratorzy wciąż nie dostali odpowiedzi na aż 6 wniosków o pomoc prawą. Śledczy z Rosji milczą na temat m.in. przesłuchania wskazanych świadków, przekazania wielu tomów  dokumentów. Do tej pory nie zgodzili się też na czasowe wydanie czarnych skrzynek jako niezbędnych dowodów w śledztwie.

Nie wyjaśnili też rosyjskich procedur dot. lądowania samolotu. Poza tym nie wiemy jaki był san techniczny urządzeń na lotnisku Siewiernyj, a także czy  kontrolerzy z wieży kontrolnej w komunikacji z pilotami realizowali rozkazy przełożonych z Moskwy.

Kluczowe pytania wciąż owiane są tajemnicą, ale Rosjanie nic sobie z tego nie robią. Do Wojskowej Prokuratury Okręgowej wpłynął właśnie wniosek o pomoc prawną od Prokuratury Federacji Rosyjskiej.
Śledczy proszą o przekazanie informacji co jeszcze skrywały czarne skrzynki.

Przypomnijmy, że dopiero specjaliści z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie odczytali niektóre niezrozumiałe wypowiedzi pilotów, które były w stenogramach przywiezionych z Moskwy.

Mało tego, Rosjanie chcą też dostać informacje do kogo pasażerowie tupolewa dzwonili z pokładu maszyny w momencie podchodzenia do lądowania.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki