SUPER HISTORIA: Sowiecki atak na Polskę

2020-09-14 8:00

Niemcy nas napadli, Sowieci niezwłocznie rzucili się dzielić z nimi polski tort na strzępy. A mieliśmy być tacy silni, tak mądrze chronieni przez sojusze. Ale czy faktycznie tak było? Minister spraw zagranicznych Aleksander Skrzyński, człowiek rozsądny i do wymachiwania szabelką nieskory, był zdania, że przed wybuchem II wojny światowej mieliśmy stale zagrożone 75 proc. granic, 20 proc. niepewne, a ledwie 5 (z Rumunią) bezpieczne. Na co innego niż na rozbiór mogliśmy liczyć, granicząc z dwoma wrogimi mocarstwami?

Niemcy nas napadli, Sowieci niezwłocznie rzucili się dzielić z nimi polski tort na strzępy. A mieliśmy być tacy silni, tak mądrze chronieni przez sojusze. Ale czy faktycznie tak było? Minister spraw zagranicznych Aleksander Skrzyński, człowiek rozsądny i do wymachiwania szabelką nieskory, był zdania, że przed wybuchem II wojny światowej mieliśmy stale zagrożone 75 proc. granic, 20 proc. niepewne, a ledwie 5 (z Rumunią) bezpieczne. Na co innego niż na rozbiór mogliśmy liczyć, granicząc z dwoma wrogimi mocarstwami?

Gdy Berlinowi i Moskwie równocześnie marzy się zburzenie porządku w Europie, pierwszą ofiarą tych ambicji nieuchronnie staje się Polska. Dyskretne kontakty wysłanników obu tyranów okazały się tak obiecujące, że Stalin zdecydował się na radykalny zwrot w polityce zagranicznej. 3 maja 1939 r. Maksim Litwinow, zwolennik sojuszu ZSRR z Wielką Brytanią i Francją, przestał być Ludowym Komisarzem Spraw Zagranicznych. Zastąpił go czczący Stalina Wiaczesław Mołotow. W przeciwieństwie do poprzednika nie miał żydowskiego pochodzenia, nie brzydził więc Hitlera.

Psy szczekają, karawana stoi w miejscu

Uwadze wywiadu II RP umknęło, że od wiosny 1939 r. Berlin i Moskwa intensywnie się naradzały. Dyplomaci węgierscy, włoscy, a nawet japońscy ostrzegali Warszawę. Ale nasz Pałac Brühla (siedziba MZS) był niewzruszony. „Współpraca pomiędzy Rosjanami i Niemcami jest aktualnie wobec poglądów Hitlera nie do pomyślenia”, słyszeli bijący na alarm. Polski ambasador w Moskwie, Wacław Grzybowski, codziennie wkładał między bajki pogłoski o zbliżeniu Moskwy i Berlina, a wtórował mu Józef Beck, szef polskiej dyplomacji. Tymczasem 22 sierpnia 1939 r. rządy III Rzeszy i ZSRR ogłosiły oficjalnie, że porozumiały się w sprawie podpisania paktu o nieagresji. Dla polskiego rządu był to cios. Jeszcze tego samego dnia Hitler powiedział na odprawie swoim generałom, że „wmanewrował Polskę w sytuację, której potrzebuje dla uzyskania sukcesu wojskowego”. Następnego dnia, podpisując w Moskwie pakt o nieagresji, Ribbentrop i Mołotow zburzyli powersalski porządek w Europie.

Co do integralności terytorialnej i niepodległości

Porozumienie zawierało tajny protokół, odnoszący się do integralności terytorialnej i niepodległości szeregu suwerennych państw, w tym Polski, Litwy i Łotwy. Polskę czekało rozgraniczenie stref wpływów niemieckich i radzieckich wzdłuż linii trzech rzek. Tajny protokół głosił dosłownie: „W razie zmian terytorialnych i politycznych na obszarach należących do państwa polskiego strefy interesów Niemiec i ZSSR będą rozgraniczone mniej więcej wzdłuż linii Narwi, Wisły i Sanu”. Warto wspomnieć, że gdy treść paktu poznali już Amerykanie, Brytyjczycy, Francuzi, Estończycy i Łotysze, Polacy nadal tkwili w niewiedzy co do jego istnienia. Pakt Ribbentrop-Mołotow, uzupełniony i zmodyfikowany, stał się podstawą niemiecko-radzieckiego traktatu o granicach i przyjaźni z 28 września 1939 r.

Partner do prowadzenia wojny na wyniszczenie

O specyficznej polityce agresora, jakim był Stalin, o przyczynach masowych deportacji polskiej ludności i fizycznej eliminacji oficerów - jeńców wojennych pisał niemiecki historyk Martin Broszat: „W osobie Stalina znalazł Hitler partnera do prowadzenia wojny na wyniszczenie – partnera równie skorego do rozporządzania lekką ręką obcym terytorium, jakim był on sam. Hitlerowski sposób myślenia kategoriami rozgraniczenia stref interesów na wielkich obszarach, który Hitler na próżno usiłował proponować Anglikom – spotkał się w tym wypadku z wzajemnością”.

Od ewakuacji po eliminację

16 września marszałek Woroszyłow nakazał rozpoczęcie ataku na Polskę o świcie 17 września. Wieczorem 17 września 1939 r. prezydent Mościcki i rząd w Warszawie rozpoczęli ewakuację do Rumunii. Po początkowym wahaniu dołączył do nich Naczelny Wódz, 53-letni Edward Śmigły-Rydz. Wtedy siedem armii radzieckich, liczących ponad 600 tys. żołnierzy, wyposażonych w 4,7 tys. czołgów i 5 tys. dział rozpoczęło swój najeźdźczy marsz przez Polskę. Opór stawiły im nieliczne oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza i Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga. Grodno poległo po dwóch dniach, a gdy 22 września padło, czerwonoarmiści zamordowali ok. 300 jeńców: polskich żołnierzy i nastoletnich harcerzy. Na zajęte tereny wkroczyło NKWD. Zgodnie z rozkazem Ławrentija Berii, szefa tej organizacji, utworzono 9 specjalnych grup operacyjno-czekistowskich, posuwających się za jednostkami armii i aresztujących urzędników państwowych oraz przedstawicieli elit politycznych.

My Słowianie, wy Słowianie

22 września 1939 r. w Brześciu nad Bugiem Heinz Guderian, Generalny Inspektor Wojsk Pancernych, autor książki „Achtung – Panzer!”, i generał wojsk pancernych Armii Czerwonej Siemion Kriwoszein zorganizowali wspólną defiladę zwycięskich sił Wehrmachtu i Armii Czerwonej w Brześciu Litewskim, zdobytym przez Niemców i przekazanym (wraz z wziętą do niewoli załogą) Sowietom. W tym samym czasie dowodzący obroną Lwowa gen. Władysław Langner kapitulował przed Rosjanami, ponieważ, jak twierdził, wolał to, niż oddać miasto Niemcom. „Oni, Germanie, to wrogowie całej Słowiańszczyzny. Wy jesteście Słowianie” – stwierdził w dramatycznym tonie. Nie wiedział, że niewolę niemiecką jego żołnierze mieli szansę przeżyć, a historia ich niewoli radzieckiej miała się zakończyć w Katyniu. Armia Czerwona zabiła w starciach z naszym wojskiem 2,5 tys. polskich żołnierzy, do niewoli wzięła ponad 250 tys., w tym ponad 10 tys. oficerów.

Ostatni najazd na Litwie

Utrata Kresów, w których uprzywilejowani Polacy pielęgnowali konwenans gościnnych białych dworków z podjazdami dla bryczek, życiem towarzyskim i obyczajami ziemiaństwa będącego ostoją polskości, była wielkim ciosem. Władza sowiecka niszczyła tam nie tylko ludzi, lecz także spuściznę wieków. Kresową prowincję, z odziedziczonymi po przodkach majątkami, antykami, lokalnym kolorytem i cudownym językiem, unurzano w błocie i we krwi. „Niczego mi, proszę pana, tak nie żal, jak porcelany” – ironizował na ten temat Czesław Miłosz. Radzieccy najeźdźcy, nieszanujący tradycji, kultury ani ludzi, wkroczyli na Kresy w szeregach Armii Czerwonej, siejąc trwogę i niosąc zniszczenie. To była nie tylko okupacja, lecz także narzucenie siłą rewolucji. Elity aresztowano, majątki rozgrabiano. Mieszkańcy Kresów wkrótce wznosili na wiecach okrzyki sławiące Stalina. Pod przymusem, jak pisał lwowski matematyk Hugo Steinhaus, „tępych, kłamliwych, głupich barbarzyńców, którzy dostali nas w swoje ręce, tak jak olbrzymia małpa (...)”.

Honorowy ambasador, Wacław Grzybowski, był ambasadorem w Związku Sowieckim od 1936 r. Wcześniej pracował naukowo i w administracji państwowej. Atak na Polskę był dla niego zaskoczeniem, jeszcze pod koniec sierpnia uważał, że pakt Ribbentrop-Mołotow „znacznie odciążył” sytuację, w jakiej znalazła się Polska. 17 września w nocy, wezwany pilnie do sowieckiego ludowego komisariatu spraw zagranicznych, odmówił przyjęcia noty, w której stwierdzono, że państwo polskie przestało istnieć. Ambasador powiedział, że Polska istnieje dopóty, dopóki jej armia się bije. Grzybowskiemu udało się opuścić ZSRR w październiku 1939 r. Wojnę spędził we Francji, tam też pozostał na emigracji.

Prawa ręka Stalina, Wiaczesław Mołotow, brał udział w rewolucji październikowej. Później był prawą ręką Józefa Stalina. W latach 1937-1938 przeprowadzał wielką czystkę wśród komunistów. Był wrogiem Polski, nazywał ją „pokracznym bękartem traktatu wersalskiego”. Jako ludowy komisarz spraw zagranicznych ZSRR podpisał pakt Ribbentrop-Mołotow. Stalin bardzo cenił Mołotowa, w 50. rocznicę urodzin przemianował miasto Perm na Mołotow. Po wojnie Mołotow popadł w niełaskę i został odsunięty od władzy. W 1962 r. wyrzucono go z partii, członkostwo przywrócił mu w 1984 r. Konstantin Czernienko. Mołotow zmarł w wieku 96 lat.

Wielki zwolennik Hitlera, Joachim von Ribbentrop, minister spraw zagranicznych III Rzeszy, do NSDAP wstąpił w 1932 r. Po dojściu Hitlera do władzy był jego głównym doradcą. Ribbentrop podpisał nie tylko pakt z Mołotowem, lecz także – 28.09.1939 r. – traktat o przyjaźni i granicy z ZSRR, sankcjonujący rozbiór Polski. W czasie wojny jego pozycja stopniowo słabła, ale pozostawał blisko Hitlera. Był odpowiedzialny za deportacje Żydów z krajów okupowanych do obozów zagłady. W 1945 r. schwytany przez aliantów, stanął przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze. Tam – jako zbrodniarza wojennego – skazano go na karę śmierci. Jego powieszenie w 1946 r. było pierwszą z zasądzonych egzekucji.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki