Rydzyk zatruwa Wisłę

2009-04-07 10:00

Miało być tanie ciepło, a jest zanieczyszczona Wisła i policyjne dochodzenie. Dyrektor Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk (64 l.), robiąc pod Toruniem głębokie odwierty w poszukiwaniu źródeł geotermalnych, omal nie doprowadził do wielkiej katastrofy ekologicznej.

W trakcie poszukiwań ciepłych wód do Wisły trafiała trująca solanka z jego odwiertów. - Zostało naruszone prawo. Dlatego skierowaliśmy sprawę do policji w Toruniu - mówi "SE" Halina Czarnecka, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku. - Na szczęście wędkarze interweniowali, gdy tylko zauważyli, że solanka jest wpuszczana do Wisły niezgodnie z pozwoleniem - dodaje.

Ojciec Rydzyk w zeszłym roku zaczął wiercić pod Toruniem dziurę w ziemi. Szef Radia Maryja chce dowiercić się do pokładów gorącej wody. Tyle że przy wierceniach na powierzchnię wydobywa się solanka, która zatruwa królową polskich rzek. Zgodnie z pozwoleniem można solankę wpuszczać do Wisły, ale tylko w określonych ilościach po uprzednim poinformowaniu o tym Zarządu Gospodarki Wodnej. Zanim słona woda spłynie do rzeki, powinna trafić do specjalnego zbiornika. Tam wszystkie substancje trujące osadzają się na dnie basenu, a do Wisły powinna już wpływać oczyszczona woda. - No a oni wpuszczali solankę bezpośrednio do rzeki... - mówi Mirosław Purzycki (70 l.), prezes Polskiego Związku Wędkarskiego w Toruniu.

Po interwencji wędkarzy na teren odwiertów o. Rydzyka weszli inspektorzy z Gdańska. - W tej sprawie wydział dochodzeniowy wszczął już postępowanie sprawdzające - poinformowała "SE" nadkomisarz Wioletta Dąbrowska, rzecznik prasowy toruńskiej policji.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki