Rzeź Woli i rzeź mózgów - książka Piotra Gursztyna

2014-10-30 3:00

"Chodzi o budzenie wściekłości do dzisiejszych Niemców" - orzekł Waldemar Kuczyński o książce Piotra Gursztyna "Rzeź Woli". Nad Kuczyńskim nie byłoby się co pochylać, ale jest to jednak głos pewnego środowiska. Tyle, że wyrażony uczciwiej niż inne.

"Chodzi o budzenie wściekłości do dzisiejszych Niemców" - orzekł Waldemar Kuczyński o książce Piotra Gursztyna "Rzeź Woli". Nad Kuczyńskim nie byłoby się co pochylać, ale jest to jednak głos pewnego środowiska. Tyle, że wyrażony uczciwiej niż inne.

Chwała mieszkańcom

Gursztyn opisał udokumentowany i sugestywny zapis niespotykanej w dziejach rzezi mieszkańców w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego. Zdecydowali się o niej zapomnieć Niemcy - co nie dziwi, ale i Polacy! Na mnie wrażenie zrobił opis zwłok setek maluchów, które leżały obok pola. Z urwanymi z krzaków pomidorami w rękach. Były tak głodne, że wybiegły na chwilę z kryjówek, a wtedy dopadli je skrupulatni Niemcy. I tak w ciągu trzech dni wymordowano około 50 tysięcy osób, głównie kobiet i dzieci. Dowodzący masakrą Hans Reinefahrt nigdy nie został ukarany. Co więcej - 10 lat po masakrze został burmistrzem miasteczka Westerland. Chwała mieszkańcom, że choć po kolejnych 60 latach przeprosili i odsłonili tablicę upamiętniającą zbrodnie. Jak się okazuje, u nas tego robić nie wypada.

Czego poza tym nie wolno? Nie wolno upamiętniać żołnierzy, którzy walczyli z sowiecką i polską bezpieką, bo walki były "bratobójcze", a do tego za każdym razem, jak taki pomnik już ktoś postawi, to nie jest on należycie wpisany w krajobraz, a mieszkańcy woleliby coś sympatycznego, np. Kubusia Puchatka. Nie wypada zatrzymywać się w rocznicę Powstania, bo przeszkadza to innym uczestnikom ruchu, a ludzie, którzy nie chcą czcić tej rocznicy, czują się sterroryzowani. Nie należy czcić rocznic klęsk, bo to ponura martyrologia, ani rocznic zwycięstw, bo to niebezpieczny triumfalizm, krok od faszyzmu.

Zobacz też: Opinie. Leszek Miller: Frajerzy nie płaczą

Czcić należy Armię Czerwoną

Czcić zaś wypada sowieckiego gen. Czerniachowskiego w Pieniężnie, bo przecież był to bohater walki z faszyzmem. Czcić należy Armię Czerwoną rozlokowaną na pomnikach w kilku punktach Warszawy i innych miast. Pomnik należy się sowieckim żołnierzom, którzy najechali Polskę w 1920 roku i zmarli w obozach jenieckich na zarazy pustoszące całą Europę. Trzeba upamiętniać zbrodnie polskiego kleru na Żydach podczas wojny. Co prawda nie ma materiału historycznego, który potwierdza choć jedno takie wydarzenie, ale należy to robić w sztuce, która luźno się odnosi do rzeczywistości.

Nie wierzycie, że są ludzie, którzy tak uważają? Wszystko to przeczytałem w polskiej prasie, szczególnie w jednej z "gazet".

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki