Siała baba (swój) mak

2008-07-08 4:00

Bez kołacza nie obejdzie się żadne wesele ani większa uroczystość. Gospodynie domowe piekące te smakołyki mają jednak problem. Podstawowy składnik pysznego ciasta to mak. A tego najlepszej jakości brakuje. Z odsieczą gospodyniom przyszedł jeden z radnych śląskiego sejmiku.

Dostępny w sklepach mak w puszkach nie cieszy się wśród smakoszy najlepszą opinią. Każda gospodyni czy cukiernik powie, że najlepszy do kołacza jest świeży, sypki mak. Takiego w Polsce nie wolno uprawiać. Alfred Brudny (54 l.), radny Śląskiego Sejmiku Wojewódzkiego, postanowił więc powalczyć o zalegalizowanie upraw maku.

Czesi korzystają

Zakaz uprawy maku w Polsce wynika z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Zdaniem Alfreda Brudnego, stary przepis tylko utrudnia życie gosposiom i cukiernikom. - Czesi mają całe pola makowe i kombinaty dostarczające mak do sklepówĘ- mówi Alfred Brudny. - W efekcie aż 90 procent maku w Polsce pochodzi z Czech. Dlaczego w pysznym polskim kołaczu nie może być maku z naszych pól? Będą się domagał zniesienia tego nieżyciowego przepisu. Tym bardziej, że można uprawiać taką odmianę maku, która w żaden sposób nie nadaje się do wytwarzania narkotyku - dodaje radny.

Nasz mak był lepszy

Gospodynie z Podbeskidzia są zachwycone pomysłem, by mak można było uprawiać bez ograniczeń. Na przykład w przydomowym ogródku.

- Ten czeski jest bardzo różnej, czasem kiepskiej jakości - mówi Bernadeta Bojda (41 l.), która kołacze z makiem wypieka od 25 lat. - A to trafi się stęchły, a to znowu jest zbyt gorzki. Zniesienie zakazu uprawy na pewno zwiększyłoby konkurencję i poprawiło jakość maku w sklepach -Ędodaje gospodyni.

Radnego popierają także cukiernicy. - Nasz mak był kiedyś najlepszy, najsłodszy - twierdzi Rafał Baszczyński (30 l.), właściciel cukierni w Górkach Wielkich. - Teraz jestem skazany na mak z Czech. Zniesienie zakazu to dobry pomysł. Dlaczego z powodu walki z narkotykami całą Polskę mamy pozbawiać możliwości uprawy maku? -Ępyta cukiernik.

Marszałek się zajmie?

Zniesienie zakazu z radością powitaliby także rolnicy. - Wiele razy prosili mnie o interwencję w tej sprawie - podkreśla Alfred Brudny. - Łasuchy będą mogły wcinać lepsze kołacze, a rolnicy będą zarabiać pieniądze - uważa radny.

Na razie o zgodzie na uprawę maku decyduje wojewoda. - To się jednak ma zmienić. Kompetencje w tej dziedzinie ma przejąć marszałek województwa. W tym upatruję szansy. Mam nadzieję, że uda się przeforsować zalegalizowanie uprawy - podsumowuje Alfred Brudny.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki