SIEDLCE: Natalka skonała na moich rękach WYPADŁA Z TRAKTORA

2011-09-06 23:00

Gdyby tylko Stanisław P. (60 l.) spod Siedlec potrafił cofnąć czas... Nie pozwoliłby wtedy, by ukochana wnuczka Natalka (+9 l.) bawiła się na przyczepie jego traktora. Ale czasu cofnąć się nie da. Dziecko nie żyje, a zbolały dziadek do końca swych dni zapamięta bladą jak kreda twarz Natalki. I jak wiotczała w jego ramionach, gdy uchodziło z niej życie.

Gdy pan Stanisław wyruszył ciągnikiem na pole nie zauważył, że na przyczepę wspięła się Natalka wraz z dwójką przyjaciół.

Dzieci zobaczył w lusterku, gdy był już daleko od domu. - Nie wiedziałem, co zrobić, bo do pola było bardzo blisko. Postanowiłem, że przejadę już ten kawałek - płacze pan Stanisław.

I właśnie wtedy rozegrał się dramat. Natalka wypadła z przyczepy. Rolnik natychmiast wyskoczył z kabiny. - Klęknąłem przy niej i próbowałem ją obudzić, ale nie dawała znaku życia. Trzymałem ją za główkę i prosiłem Boga, by się ocknęła. Na próżno - mówi roztrzęsiony rolnik, a łzy płyną mu po policzkach. Chociaż na miejsce karetka przyjechała szybko, mimo wysiłku ratowników dziewczynka nie otworzyła oczu. Już nie żyła. - Była moim oczkiem w głowie. Teraz bardzo mi jej brakuje - rozpacza pan Stanisław.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki