SKOPAŁ sąsiada na ŚMIERĆ

2012-11-07 11:12

Długo pielęgnował w sobie nienawiść do sąsiada. Wieczorami układał mordercze plany. W końcu jeden z nich postanowił zrealizować.

Dochodziła godz. 20, kiedy Robert O. (40 l.) z Kostek pod Sokołowem Podlaskim zakradł się do domu Tadeusza P. (†52 l.) Rzucił mężczyznę na podłogę i skopał go na śmierć.

Jakąż to krzywdę wyrządził pan Tadeusz mordercy? - Tadek po prostu przyłapał go na kradzieży - mówi Sławomir Pogorzelski (57 l.), brat zamordowanego. - Robert zwędził mu kiedyś komórkę i wszystko się wydało.

Feralnego wieczoru Tadeusz nie czuł się dobrze. Postanowił się wcześniej położyć. Nagle do pokoju wpadł Robert. Bez słowa rzucił się na znienawidzonego mężczyznę. Na oślep zadawał ciosy. Potem rzucił przerażonego sąsiada na podłogę. Kopał go gdzie popadnie. But oprawcy co chwila lądował na głowie katowanego. Po kilku minutach morderca stał w kałuży krwi...

W końcu Robert O. zmęczył się biciem i wyszedł z domu. Poszedł pod wiejski sklep, gdzie zwykle stali jego znajomi. - Zabiłem go, już nigdy nie nazwie mnie złodziejem - miał im powiedzieć. Zaraz jednak przypomniał sobie, że gdy zostawił Tadeusza na podłodze, ten jeszcze charczał.

- Muszę go chyba dobić - stwierdził i zawrócił spod sklepu.

Jeden z kolegów go zatrzymał. Inny zadzwonił na policję. Napastnik trafił do aresztu, a jego ofiara do szpitala. Urazy głowy okazały się jednak tak silne, że Tadeusz P. umarł, Robert O. usłyszał zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu za to 12 lat więzienia.

- Mieliśmy go za zwykłego złodzieja, a to jest bezwzględny, zabójca - mówi załamany brat ofiary Sławomir Pogorzelski.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki