SOPA - czym się różni od ACTA

2012-01-25 16:06

Stop Online Piracy Act, czyli SOPA to amerykański projekt, który na zawsze mógłby zmienić oblicze internetu. Zdaniem internautów wirtualny świat na tym nie zyska. Czym zatem różni się SOPA, od wzbudzającej ostatnio w Polsce wielkie zainteresowanie ustawy ACTA, która ma wejść w życie 26 stycznia?

ACTA - międzynarodowa wersja SOPA?

Międzynarodowe prace nad porozumieniem Anti-Counterfeiting Trade Agreement prowadzone były bez rozgłosu od 2006 roku, a 18 grudnia 2011 Rada Unii Europejskiej wspomniała o przyjęciu ACTA na stronie 43 komunikatu na temat rolnictwa i rybołówstwa, co skutecznie uchroniło nową ustawę przed rozgłosem.

Rada Ministrów w Polsce wydała zgodę na podpisanie ustawy ACTA, do czego ma dojść 26 stycznia. Anti-Counterfeiting Trade Agreement to międzynarodowy projekt, którego celem jest wzmocnienie ochrony znaków handlowych, zwalczanie produkcji i handlu podróbkami.

Ujmując rzecz ściślej, innowacyjny projekt ma wyeliminować piractwo. Największe kontrowersje wzbudza zakres działań w ramach nowej ustawy, w dodatku będzie ona dotyczyć nas wszystkich. Akt co prawda zastrzega, że wprowadzane zmiany nie mogą naruszać istniejącego już prawa, a więc m.in. prawa dotyczącego ochrony informacji. Jednocześnie jednak ma zapewnić intensywną i skuteczną ochronę praw autorskich w internecie.

Wspomniana intensywność działań, będzie możliwa m.in. dzięki zwiększeniu możliwości organów prawnych - chodzi przede wszystkim o prawo do żądania ujawnienia przez ISP informacji dotyczących abonentów, wobec których zachodzi podejrzenie naruszenia praw własności intelektualnej. Wirtualny świat będzie zatem monitorowany, a w przypadku stwierdzenia łamania prawa, pirackie zasoby będą blokowane.

ACTA ma chronić w pierwszym rzędzie interesów posiadaczy praw autorskich - m.in. takich jak producenci muzyczni, wydawnictwa filmowe, czy też producenci gier komputerowych. Pisząc najoględniej będą dbać o - właścicieli wielkich światowych marek.

SOPA -  geneza i założenia projektu

Stop Online Piracy Act to kontrowersyjny projekt ustawy w Stanach Zjednoczonych. Projekt ten pozwalałaby Departamentowi Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych i właścicielom praw autorskich na uzyskiwanie nakazów sądowych przeciwko właścicielom stron internetowych, tudzież innym podmiotom oskarżonym o łamanie lub pozwalanie na łamanie praw autorskich.

Zdaniem zwolenników ustawa ta usprawni przemysł, a skuteczne egzekwowanie prawa, ma zapobiec tzw. piractwu. Z kolei przeciwnicy tej ustawy obawiają się przede wszystkim o wolność słowa. Kontrowersyjność innowacyjnego projektu dotyczy w dużej mierze wachlarzu możliwości, jakie miałbym za jej pomocą rząd USA.

Osoby odpowiadające za nową ustawę przyjęły rygorystyczne założenia. Sprzeczne uczucia wzbudza m.in. fakt, że nawet wielkie przedsiębiorstwa, przez jeden piracki element (lub też za taki uznany) mogłyby ponosić surowe konsekwencje. W teorii - skopiowanie bez zezwolenia autora jego własności i umieszczenie jej na jakimkolwiek portalu, mogłoby skutkować zablokowaniem całej strony.

Czym się różni SOPA od ACTA?

Z całą pewnością oba projekty łączy masa protestów, prowadzonych przez zwykłych użytkowników internetu, jak i przez właścicieli stron internetowych. Obie ustawy mają również ten sam cel - walkę z internetowym piractwem. W obu przypadkach odpowiedzialność za publikowane w internecie treści spada na właściciela serwisu, może to prowadzić do nadużyć i wymuszonych działań producentów.

Warto zwrócić uwagę również na to, że przepisy obu projektów pozwalają na kontrolowanie każdego, co do którego istnieje domniemanie, że mógł być związany z naruszaniem praw autorskich.

Amerykańska SOPA jest teoretycznie bardziej drastycznym projektem, w którym rząd miałby spore pole do manewru, a łamanie przepisów określone jest niezwykle surowo. Natomiast ACTA zawiera zapisy, które można interpretować w różny sposób, co stanowi pewną niewiadomą, spędza to sen z powiek internautów. Przez niejasne postanowienia trudno określić funkcjonalność obu projektów.

Oczywiście zasięg działalności nie jest ten sam. SOPA jest regulacją wewnętrzną USA, z kolei ACTA jest projektem międzynarodowym. Nie oznacza to jednak, że amerykański pomysł nie miałby wpływu na Polskę. Wszyscy dobrze wiemy, jak ważne są serwisy zza oceanu, obsługują przecież również inne witryny, na całym świecie.

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki