Czarne chmury nad senatorem Kogutem zebrały się w grudniu, gdy prokuratura odkryła kilka nieprawidłowości. Według śleczych senator miał powoływać się na wpływy w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Krakowie, u prezydenta miasta Krakowa i u wojewody małopolskiego oraz pośredniczyć w załatwieniu sprawy administracyjnej. Chodzi o działanie na rzecz inwestora, który nie chciał, by hotel Cracovia wpisano do rejestru zabytków. Tu - zdaniem prokuratury - Kogut miał otrzymać obietnicę miliona złotych łapówki. Połowa tej kwoty została wpłacona na rzecz jego fundacji. 170 tysięcy miał natomiast przyjąć za wywieranie wpływu na prezesa i zarząd PKP SA. Trzeci z zarzutów dotyczy łapówki za pomoc jednemu ze skazanych w odbywaniu kary w lżejszych warunkach.
Prokuratorzy wystąpili do marszałka Senatu, by uchylić immunitet senatorowi, ale później zrobił to sam polityk. Jak wyznał: "nigdy nie przyjąłem ani nie wręczyłem żadnej łapówki".
Teraz sprawa senatora po raz kolejny trafi do senatu - dziś zapadnie decyzja, czy polityk trafi do aresztu.
Zobacz także: Stanisław Kogut, senator PiS zrzekł się immunitetu. "Jestem człowiekiem honoru"