Tajny raport to kompromitacja służb?

2013-12-30 19:06

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Prokuratura Generalna ignorują doniesienia tygodnika „Wprost” na temat raportu amerykańskiej firmy informatycznej, która bez problemu zdobywała na terenie Polski informacje dotyczące korupcyjnego procederu w resorcie spraw wewnętrznych. Jak ustalił „Super Express”, śledczy – dopóki nikt formalnie ich nie zawiadomi - nie zamierzają wszczynać postępowania w tej sprawie.

Przypomnijmy, „Wprost" dotarł do tajnego raportu, który zawiera nowe i zaskakujące fakty dotyczące infoafery. W 2012 r. zamówił go jeden z największych koncernów informatycznych na świecie. Dokument sporządzony został dzięki informacjom m.in. pracowników MSWiA, resortu cyfryzacji oraz Centrum Projektów Informatycznych. A dotyczył...korpucji w MSWiA.
W raporcie jest mowa m.in. o prawdopodobnej bliższej znajomości głównego podejrzanego w aferze, byłego urzędnika MSWIA Andrzeja M. z ówczesnym szefem resortu Grzegorzem Schetyną oraz politykami kancelarii premiera, np. ze Sławomirem Nowakiem.

Według "Wprost", dokument świadczy o tym, że amerykański potentat na rynku IT miał możliwość swobodnej penetracji kluczowego polskiego ministerstwa.

Jak to możliwe? Jak ustaliliśmy w ABW, oficerowie Biura w ogóle powątpiewają, że taki raport powstał. Pytany o to oficjalnie rzecznik ABW Maciej Karczyński nie chciał komentować sprawy, zasłaniając się służbową tajemnicą. Inni oficerowie Biura również byli bardzo sceptyczni.

ZOBACZ KONIECZNIE: INFOAFERA: polscy politycy powiązani z arcy ŁAPÓWKARZEM!

- Niech „Wprost” pokaże najpierw dowód w postaci raportu – mówią zgodnie nasi informatorzy z ABW.

Prokuratura Generalna również niechętnie chce bić na alarm.

- Nikt tego raportu nie widział. Trudno więc do niego się odnieść. Prokuratura działa, kiedy jest uzasadniona możliwość podejrzenia popełnienia przestępstwa. Tu takiej nie widzimy. Jeżeli ktoś złoży zawiadomienie, będziemy analizować informacje „Wprost” - mówi nam Mateusz Martyniuk, rzecznik prokuratora generalnego.

Do informacji z raportu do tej pory nie odniosła się również Kancelaria Premiera. A to jej urzędnicy są wymieniani z imienia i nazwiska w dokumencie. To dziwne, biorąc pod uwagę słowa kierownictwa CBA, że infoafera to największa afera korupcyjna po 1989 r.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki