Tak powstaje Kurier

2008-12-04 3:00

Najstarszy warszawski program telewizyjny ukazuje się od 50 lat.

"Super Express" postanowił podejrzeć pracę waszych ulubionych prezenterów i zwiedzić studio, gdzie nagrywany jest program.

W studio "Kuriera Warszawskiego" musi się zmieścić duża ilość specjalistycznego sprzętu i dekoracji - trójkątnego stolika z hartowanego szkła i wielkiego ekranu, który na żywo pokazuje panoramę Warszawy. Do tego mnóstwo studyjnych lamp.

Tuż obok studia znajduje się reżyserka, gdzie siedzą wydawca, realizator dźwięku i obrazu. To tutaj jest serce każdego programu.

W redakcji jest dwudziestu reporterów i ośmiu prezenterów. Codziennie rano o godz. 9.30 spotykają się, żeby ustalić tematy, które będą pokazywane w "Kurierze". Po gorących dyskusjach dziennikarze wyruszają w miasto. - Przeważnie zrobienie materiału zajmuje około trzech godzin - mówi Celina Witas (39 l.), szefowa redakcji.

Potem dziennikarze wracają do redakcji przy placu Powstańców Warszawy i zabierają się do montowania swoich reportaży. - Nieraz zdarzało się, że wrzucaliśmy materiał w ostatniej chwili, kiedy trwał już program - dodaje szefowa.

Kiedy wszystko jest już gotowe, pałeczkę przejmuje prezenter, tym razem Joanna Szelągowska (40 l.). - W studiu muszę być najpóźniej 15 minut przed nagraniem i chociaż robię to od dawna, cały czas czuję tremę - opowiada.

Przed nagraniem jeszcze chwilka u stylisty, który przygotuje idealnie dobrany elegancki strój, potem fryzjer, no i oczywiście makijaż. - Kamera lubi wyraźne kontury i mocno podkreślone oczy - mówi redaktor Szelągowska. - Ale najważniejszy jest mocny podkład, żeby się nie świecić - dodaje z uśmiechem.

Chwilę potem rozpoczyna program na żywo.

Naszym koleżankom i kolegom z "Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego" życzymy kolejnych co najmniej 50 lat na wizji.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki