Tatuś przepił nasze książki

2009-09-15 3:00

Jak ci chłopcy mają wyjść na ludzi, skoro we własnym domu nie mogą spokojnie odrobić lekcji ani przygotować się do zajęć? Piotruś (9 l.) i Paweł (8 l.) z Częstochowy muszą pod jednym dachem żyć z ojcem pijakiem Robertem S. (35 l.), który co dnia urządza dzikie libacje. Co gorsza, ukradł swoim synom książki, po czym sprzedał je, żeby mieć za co chlać.

Gdyby nie on, chłopcy spokojnie mieliby w dzienniczkach same piątki. Są zdolni, szybko i łatwo się uczą. A przynajmniej uczyliby się, gdyby mieli odpowiednie warunki.

Kiedy jednak co dnia "tatuś" sprowadza do mieszkania swoich kolegów, Piotrkowi i Pawłowi trudno się dobrze uczyć. Całymi godzinami w ich mieszkaniu przesiadują śmierdzący wódą faceci, którzy na całe gardło wyśpiewują pijackie piosenki. W takich warunkach to i tak cud, że bracia nie mają samych dwój!

Teraz jednak stracili wszystkie swoje słowniki i encyklopedie, z których korzystali przy odrabianiu zadań domowych. Robert S. zabrał je i sprzedał, żeby mieć na wódkę. - Nie chcemy mieszkać z takim potworem - żalą się dwaj bracia.

Ich mama Barbara rozwiodła się już z mężem pijakiem, a teraz próbuje się go pozbyć z mieszkania. Co jednak nie jest takie łatwe, bo zwyrodnialec uparł się, że zostanie i - mimo wyroku sądu - nigdzie nie pójdzie. Pani Barbara wystąpiła o egzekucję komorniczą, za nią jednak będzie musiała zapłacić. - Złożyłam wniosek do sądu o zwolnienie z tych kosztów, bo mnie na to nie stać. Sąd jeszcze nic nie postanowił - rozkłada bezradnie ręce.

Każdy, kto mógłby jakoś pomóc tym chłopakom, proszony jest o kontakt z redakcją.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki