To kibol z Radomska podpalił ambasadę Rosji!

2013-11-13 2:02

To przez tego bandytę tegoroczne zamieszki z okazji Narodowego Święta Niepodległości stały się głośne na cały świat. Kamil Z. (22 l.), kibol z Radomska, przez kompanów przezywany "Zbroja", podpalił budkę strażniczą przed ambasadą Rosji w Warszawie. O żenującym incydencie rozpisały się zagraniczne agencje prasowe, a nasz ambasador w Moskwie został wezwany na dywanik do rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych.

22-letni "Zbroja" na co dzień studiuje w Szkole Głównej Gospodarki Wiejskiej w Warszawie, jest też zapalonym kibicem RKS Radomsko. 11 listopada był w grupie, która odłączyła się od Marszu Niepodległości i oblegała rosyjską ambasadę. To właśnie on miał zdaniem policji podłożyć ogień pod policyjną budką ustawioną zaraz przed ambasadą.

- Dzięki analizom materiałów filmowych i zdjęć mężczyznę udało się zatrzymać. Oprócz niego do aresztu trafiło również dwóch innych chuliganów, którzy rzucali kamieniami w budynek ambasady - mówi st. asp. Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji.

Patrz też: Marsz Niepodległości 2013 przyniósł 120 tys. zł. strat!

"Zbroja" był wcześniej karany za handel kradzionym towarem. Jego zakapturzeni kompani także nie próżnowali. Wykrzykując nacjonalistyczne hasła, próbowali się przedrzeć przez bramę ambasady, a nad jej płotem fruwały kamienie, race i koktajle Mołotowa. Kibole nie krępowali się oddawać moczu na ogrodzenie.

Wydarzenia w stolicy wywołały oburzenie w Rosji. Wojciech Zajączkowski, polski ambasador w Moskwie, został wezwany na dywanik do rosyjskiego MSZ, a na stronie ministerstwa ukazał się pełen dezaprobaty komunikat. "Żądamy od polskich władz oficjalnych przeprosin, zapewnienia bezpieczeństwa wszystkich przedstawicielstw dyplomatycznych Rosji w Polsce, naprawienia szkód materialnych, ukarania winnych i niedopuszczenia do podobnych prowokacji w przyszłości" - oznajmili Rosjanie.

Zobacz: Donald Tusk o 11 listopada: Burdy stały się tradycją

Swoje dołożył też Aleksander Aleksiejew, rosyjski ambasador w Polsce. Skrytykował policję za brak ochrony, a atak na ambasadę uznał za element "kampanii antyrosyjskiej".

- W ostatnich latach była tylko jedna próba napadu na przedstawicielstwo Rosji. Miało to miejsce w Libii - wypomniał.

Polskie MSZ natychmiast odpowiedziało. - Wyrażamy głębokie ubolewanie w związku z agresywnym zachowaniem oraz incydentami, które miały miejsce przy Ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Warszawie w dniu 11 listopada. Tego typu zachowanie zasługuje na zdecydowane potępienie i nie licuje z godnymi obchodami Święta Niepodległości - mówi Marcin Wojciechowski, rzecznik prasowy MSZ.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki