Tomasz Komenda pod prokuraturą we Wrocławiu

i

Autor: Krzysztof Kaniewski

Tomasz Komenda: W więzieniu chcieli mnie zbiorowo zgwałcić

2018-06-19 4:01

Tomasz Komenda w więzieniu cudem uniknął zbiorowego gwałtu. Mężczyzna, który za kratami spędził 18 lat za zbrodnie, których nie popełnił, trzy razy chciał też popełnić samobójstwo, a przez innych osadzonych był regularnie maltretowany.

O tym, jak żyło się w celi Tomasz Komenda opowiedział w Dużym Formacie. Z jego opowieści wynika, że spotkał go straszliwy koszmar, którego trudno sobie wyobrazić. Już na samym początku inni więźniowie dorwali go pod prysznicem. Tam okrążyli go grupą i bili ile mieli sił mydłami wsadzonymi do skarpet. - To bardziej bolało, niż gdybym dostał z pięście – wspomina Komenda.

Ale to był dopiero początek. Komenda wielokrotnie był maltretowany podczas spacerów. Kryminaliści, którzy razem z nim siedzieli w więzieniu bili go, aż upadł, a później kopali. Strażnicy? Zdaniem Komendy odwracali wtedy głowy… Codziennie też mężczyzna był wyzywany od pedofilów, opluwany. Nic dziwnego, że Tomasz Komenda w końcu nie wytrzymał. W sumie trzy razy próbował popełnić samobójstwo. Za każdym razem w ten sam sposób: w nocy zawiązywał prześcieradło na kracie i chciał się powiesić. Za każdym jednak razem w ostatniej chwili ktoś go odcinał.

Tomasz Komenda opowiada też, że bał się pierwszy usnąć, bo wiedział, że inni osadzeni z jego celi, tylko na to czekają, żeby go dopaść. Z tego też powodu nauczył się wstawać pierwszy. Nie to jednak, jak wspomina, było najgorsze, a to, że pewnego wieczoru grupa oprawców chciała go zbiorowo zgwałcić. Komenda na szczęście obronił się przed tym brutalnym aktem przemocy: taboretem zaczął uderzać w drzwi. W ten sposób przyszli strażnicy. Nawet nie otworzyli drzwi, ale przez wizjer kazali się uspokoić. Na szczęście wystarczyło.

Komenda przez te wszystkie zdarzenia był załamany i pełen beznadziei. Nie wierzył, że jego koszmar kiedykolwiek się skończy – mimo że przecież był niewinny. Nigdy nie zrobił nikomu krzywdy. Jak sam mówi, na duchu podtrzymywała go rodzina i modlitwa do Jana Pawła II.

Tomasz Komenda przez cały pobyt w więzieniu podkreślał, że jest niewinny. Nikt mu nie wierzył. Dopiero niedawno okazało się, że to nie on brutalnie zgwałcił, a później zamordował 15-letnią Małgosię. Do tragedii doszło w podwrocławskich Miłoszycach. Teraz w areszcie siedzi prawdopodobny sprawca tego okrucieństwa – Ireneusz M. A kolejni oprawcy dziecka wciąż są na wolności. Śledztwo trwa, więc możliwe, że w końcu sprawiedliwości stanie się zadość i do wiezienia trafią te osoby, które faktycznie złamały prawo.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki