Kiedy po okolicy rozeszła się wieść, że spłonął dom Blanki i Dawida M. z Dusznik, a w pożarze ich domu zginęło ich dwóch małych synków Marcel (7 l.) i Maks (4 l.), wszyscy ruszyli do pomocy. Władze gminy musiały nawet udostępnić magazyn w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej. Ludzie przynosili wszystko. – Bo tak naprawdę wszystkiego ta rodzina potrzebowała, nie mieli dosłownie nic – tłumaczy Tepper. Od razu pojawiły się ubrania, środki czystości, żywność, ale też dywany, obrazy, naczynia. – Ktoś pomyślał o pieluszkach dla młodszego dziecka, ktoś inny o zabawkach – mówią pracownicy GOPS, którzy teraz segregują dary. – Mamy już deklarację, że rodzinie zostanie przekazana działka, żeby wybudować na niej nowy dom dla pogorzelców – mówi Tepper i dodaje, że tak dużej pomocy nikt się nie spodziewał. Teraz jednak dary rzeczowe są już niepotrzebne. Teraz liczy się każdy grosz, by jak najszybciej odbudować dom i by pomóc poszkodowanemu w pożarze trzeciemu dziecku – Maurycemu (7 l.), który trafił do szczecińskiego szpitala z rozległymi poparzeniami. Chłopiec przeszedł już przeszczep, ale przed nim jeszcze długa walka o zdrowie. Pieniądze potrzebne będą między innymi na kosztowną i długofalową rehabilitację.
O szczegółach tej tragedii możesz przeczytać tutaj: Tragedia w Dusznikach. Rodzeństwo spłonęło na oczach ojca
Wszystkie osoby, które chcą pomóc rodzinie, mogą wpłacać pieniądze na następujący numer konta: 38 9072 0002 2011 1103 8098 0001 z dopiskiem Społeczny Komitet Pomocy Pogorzelcom w Dusznikach, ul. Jana Pawła II 8.