- Zrobimy wszystko, aby odbić się od dna - zapewnia Jacek. - Porażki bolą i obok żadnej nie przechodzę obojętnie, stwierdzając - nic się nie stało. A co dopiero przegrane, w których traci się po cztery gole. To wstyd. Teraz musimy zdobyć trzy punkty i odzyskać zaufanie kibiców. Ostatnie nasze wpadki - w tym porażka w Pucharze Polski z Odrą Opole (0:2) - mocno nadszarpnęły to zaufanie.
- Długo roztrząsałeś przyczyny ligowych porażek?
- Pierwsze połowy, w obu meczach, były w naszym wykonaniu dobre. Wszystko zaczęło się chrzanić, gdy musieliśmy grać w dziesięciu (czerwonymi kartkami ukarani zostali Jacek Broniewicz - w meczu z Polonią i Marcin Komorowski - w meczu z Odrą, red.). Nie mamy w drużynie piłkarza, który w takich sytuacjach byłby w stanie odwrócić losy meczu, który zrobiłby coś, co szarpnęłoby nas do przodu.
- Górnik jest w równie ciężkiej sytuacji jak wy...
- Nie myślę o Górniku. Ich problemy, to ich sprawa. Mają nowego trenera. Henryk Kasperczak to najwyższa światowa półka. Na pewno to dodatkowo ich zmotywuje. Jednak ja myślę tylko o tym, że musimy wygrać. Teraz mamy nóż na gardle. Nawet nie myślę, co będzie jakbyśmy przegrali.
- Byłaby rewolucja w klubie?
- Rozmawiałem o tym z kolegami z drużyny. Powiedziałem im, żeby przed tym spotkaniem nie myśleli, czy będzie rewolucja, czy nie będzie. Mamy skupić się tylko na tym meczu. To jest najważniejsze.
- Baczniejszą uwagę w piątek zwrócisz chyba na Tomasza Hajtę?
- Jego gol w ostatnim spotkaniu między naszymi drużynami to prawdziwy majstersztyk. Strzał z ponad 60 metrów zaskoczył wtedy naszego bramkarza i przegraliśmy 0:1. Trudno jednak pilnować podczas meczu obrońcy (śmiech). Jednak na Tomka trzeba będzie teraz zwrócić większą uwagę.