W ministerstwach kryzysu nie widać

2013-08-19 12:47

Średnia pensja, czyli 3740 złotych brutto, to dla milionów zwykłych Polaków nieosiągalne marzenie. Co innego szczęśliwcy zatrudnieni w gabinetach politycznych ministerstw! Tam płace sięgają niebotycznych rozmiarów. Choćby w resorcie zdrowia Bartosza Arłukowicza (42 l.) osoby z wymienionego departamentu zarabiają średnio prawie 9 tys. zł, czyli ponaddwukrotnie więcej niż przeciętne wynagrodzenie!

Kryzys nie dosięga gabinetów politycznych. - Właśnie po to zostały ustanowione, by ministrowie mogli w nich zatrudniać osoby, które sami wybrali jako najbliższych współpracowników i sami decydowali o ich użyteczności - mówił niedawno Bartłomiej Sienkiewicz (52 l.), szef MSW. Czym się zajmują ludzie zatrudnieni w tych komórkach? Dokładnie nie wiadomo. Niby doradzają, planują... I nieźle zarabiają.

>>> Waldemar Pawlak ma nieślubne dziecko

Obok widać, ile wynoszą średnie zarobki w gabinetach politycznych w poszczególnych ministerstwach. Pracę znalazło tam sześćdziesięciu siedmiu wybrańców. Przeciętna pensja w gabinecie politycznym resortu zdrowia, gdzie zatrudnione są cztery osoby, wynosi 8754 zł. Z kolei w Ministerstwie Obrony Narodowej sięga 8 tys. zł.

Jak się tam dostać? Co trzeba zrobić, gdzie się zapisać? O mechanizmie "znajomych królika" wspomina ekonomista Ryszard Bugaj (69 l.). - W każdym resorcie, według mnie, powinien być minister i jego zastępca. I to wszystko. Nie powinno być, i to jeszcze w czasach kryzysu, żadnych gabinetów politycznych, które dużo kosztują Polaków. Ale cóż... W gabinetach jest najłatwiej upchnąć swoich ludzi. Być może w resortach przy zatrudnianiu działa mechanizm "znajomych królika"- komentuje nam prof. Ryszard Bugaj z Polskiej Akademii Nauk.

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki