WARSZAWA: Groźny POŻAR na Białołęce. ELEKTROCIEPŁOWNIA ŻERAŃ WYŁĄCZONA. Pół Warszawy bez ciepłej wody? - ZDJĘCIA

2012-09-07 4:35

Wczoraj w godzinach wieczornych warszawską Białołękę spowił gęsty czarny dym. Przez ponad 6 godzin płonęła elektrociepłownia na Białołęce, która dostarcza ciepło i prąd do ok. 1/3 warszawskich mieszkań. Przez duszącą chmurę unoszącą się nad Żeraniem policja była gotowa zamknąć jedną z głównych ulic - Modlińską, którą porusza się setki tysięcy mieszkańców. Jeden z pracowników elektrociepłowni został ciężko ranny po tym, jak zaklinował się w windzie płonącego budynku. Walczy o życie w szpitalu.

To była chwila. Na taśmociągu elektrociepłowni zapalił się pył węglowy. Duszący gęsty dym spowił pomieszczenie produkcyjne. Ogień szybko się rozprzestrzeniał. Trzeba było ewakuować całą załogę.

Na szczęście komenda straży pożarnej znajduje się zaledwie kilkadziesiąt metrów od elektrowni. W ciągu kilkunastu minut strażacy zjawili się na miejscu.

- Z żywiołem walczyło 25 zastępów - mówi st. bryg. Paweł Frątczak, rzecznik komendanta głównego straży pożarnej.

Podczas pożaru w windzie utknął jeden z pracowników elektrociepłowni. Straż pożarna musiała go uwolnić. Mężczyzna zatruł się czadem. Przez kilkadziesiąt minut był reanimowany, po czym przewieziono go do szpitala. Tam walczy o życie. W tej akcji ucierpiał również strażak.

- Zbyt długo przebywał w zadymieniu i skończyło mu się powietrze w butli. Na szczęście jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - mówi Frątczak.

Pożar w elektrociepłowni oznacza dla warszawiaków spory problem. Nawet 1/3 miasta jest narażona na przerwy w dostawie ciepłej wody. Energetycy zapewniają, że nie powinno być problemów z prądem. PGNiG Termika, które zarządza "Żeraniem", zdecydowało o wyłączeniu z użycia elektrociepłowni.

- Na pełnych obrotach będą działać dwa inne zakłady - na Siekierkach i Kawęczynie. Dzięki temu mieszkańcy nie powinni odczuć znacznej różnicy - mówi Dorota Kraskowska, rzeczniczka elektrowni.

Do późnych godzin nocnych trwało dogaszanie. Strażacy sprawdzali też, czy nigdzie w budynku nie ma niebezpiecznych zarzewi ognia. Na razie nieznane są przyczyny pożaru.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki