WARSZAWA: Matka POTWÓR biła Filipka po twarzy

2012-09-19 3:00

Jak można tak postępować z bezbronnym maleństwem?! Michalina L. (20 l.) podczas suto zakrapianej imprezy z soboty na niedzielę pokłóciła się ze swoim konkubentem Ireneuszem O. (20 l.). Kiedy odurzona alkoholem wróciła do domu, obudziła swojego śpiącego 1,5-rocznego synka, zadzwoniła do Ireneusza O. i... zaczęła bić dziecko po buzi.

Wszystko po to, by ojciec usłyszał płacz dziecka i wrócił do domu. - To jest dobra dziewczyna, tylko ten chłopak wciąga ją w złe towarzystwo i stąd wszystkie kłopoty - broni ślepo wnuczki pani Marianna (64 l.), babcia Michaliny L. i prababcia Filipka. To ona powiadomiła mundurowych, kiedy zobaczyła, że maleństwo ma siniaki na twarzy. Policjanci z Raszyna błyskawicznie zatrzymali oboje rodziców.

- Kobieta przyznała, że uderzyła dziecko kilkakrotnie. Policjanci zauważyli zasinienia na obu policzkach oraz w okolicy ucha. Wezwane na miejsce pogotowie zabrało dziecko do szpitala, by przeprowadzić szczegółowe badania - tłumaczy asp. Mariusz Mrozek (40 l.) ze stołecznej policji.

Kobieta biła maleństwo, a kiedy krzyczało z bólu, przykładała mu do buzi słuchawkę, aby jej konkubent słyszał płacz synka. Przeliczyła się, bo w Ireneuszu O. krzyczące z bólu dziecko nie wzbudziło współczucia. Mężczyzna po zakrapianej imprezie zamiast do rodziny poszedł do domu matki, żeby się wyspać.

- Matka usłyszała zarzut narażenia chłopca na niebezpieczeństwo. Ojciec, gdy tylko wytrzeźwieje, będzie tłumaczył się z nieudzielenia synkowi pomocy - tłumaczy asp. Mrozek. Kobiecie grozi 5 lat za kratami, a ojcu Filipka - trzy lata.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki