Jasnowidz Jackowski w swojej kilkunastoletniej praktyce zajmował się najróżniejszymi sprawami kryminalnymi: morderstwami, porwaniami czy samobójstwami. Nic więc dziwnego, że musiał za to zapłacić wysoką cenę. Palenie papierosów, czyli nałóg, który prześladował wizjonera, po raz kolejny dał o sobie znać. - Zacząłem odczuwać problemy z sercem i trafiłem do szpitala. I od pierwszego dnia pobytu, pomyślałem sobie "Nie palę, koniec z tym, bo umrę po prostu" - opowiedział jasnowidz Jackowski.
- Nie palę już dwanaście dni. Miałem bardzo silne postanowienie, ale jednocześnie odczuwałem wielki lęk przed tym, że umrę. Powiedziałem sobie: basta! Poza tym codziennie zacząłem też chodzić, robię sobie takie marsze po osiem kilometrów. Mam nadzieję, że nie wrócę już do palenia - powiedział w rozmowie z Se.pl Krzysztof Jackowski, jasnowidz z Człuchowa.
Czytaj: Jasnowidz Jackowski przewiduje lato 2020. Koszmarne wieści dla Warszawy!