Wdowa po Przemysławie Gosiewskim: Oddajcie rzeczy mojego męża!

2010-06-12 2:45

Jak ustalił "Super Express", rodziny ofiar smoleńskiej katastrofy nie otrzymały telefonów komórkowych czy innych ważnych dokumentów. Wśród pokrzywdzonych jest Beata Gosiewska (40 l.), wdowa po tragicznie zmarłym Przemysławie Gosiewskim (†46 l.) z PiS. - Już dwa miesiące czekam na rzeczy męża - mówi rozżalona wdowa.

Pani Beata od dłuższego czasu nie może uporządkować swoich spraw związanych ze śmiercią męża. Chciałaby w końcu otrzymać i zachować na pamiątkę jego rzeczy osobiste. Jak twierdzi, wciąż nie otrzymała telefonu komórkowego, dysku z danymi, dokumentów oraz legitymacji poselskiej męża. - Kiedy próbowałam się dowiedzieć co się z nimi dzieje, otrzymałam tylko krótką lakoniczną odpowiedź. Podobno wojskowi, którzy odnaleźli je na miejscu katastrofy, przekazali je ABW - załamuje się pani Beata.

Chcieliśmy ustalić, co stało się z rzeczami Gosiewskiego. ABW odesłała nas do warszawskiej Prokuratury Wojskowej. Niestety i ta nie chciała w tej sprawie nic powiedzieć i kazała kontaktować się z Naczelną Prokuraturą Wojskową. Z kolei NPW nie odpowiedziała na nasze pytania.

Zdaniem mecenas Anny Lesiak, ekspertki zajmującej się prawem karnym, to przedziwna sytuacja. - Organy badające przyczyny katastrofy musiały zabezpieczyć przedmioty. Najprawdopodobniej dokonają ich analizy i te, które są niepotrzebne, powinny natychmiast odesłać rodzinom. Jednak nigdy nie spotkałam się z sytuacją, by trwało to tak długo. Przecież to śledztwo ma najwyższy priorytet, zaangażowane są w nie setki osób - dziwi się ekspertka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki