Kto jest winny: prezydent czy premier?

2008-10-16 4:00

Konflikt prezydent - premier komentują eurodeputowani PiS - Wojciech Roszkowski i PO - Bogusław Sonik

Winny zaostrzenia sytuacji jest rząd Platformy

W tej kwestii polska konstytucja jest niejasna. Nasz kraj reprezentuje prezydent, a za sprawy zagraniczne odpowiada rząd. Jeżeli współpraca między tymi ośrodkami władzy generalnie układa się dobrze, to nie ma również problemów w sprawach zagranicznych. Jeżeli natomiast istnieje między nimi konflikt, to mamy to, co mamy. Moim zdaniem reprezentowanie państwa dotyczy też polityki zagranicznej. Czyli głowa państwa jest również zwierzchnikiem bieżącej polityki zagranicznej. Dlatego myślę, że winnym zaostrzenia tego konfliktu jest rząd.

Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Chodzi o konieczność wprowadzenia ustawy kompetencyjnej, o co od dawna zabiegał PiS. Piłka jest dziś po stronie Platformy, bo to ona teraz ma większość i rządzi. Ale PO nic nie robi w tej sprawie. A bez zmiany ustawy ten konflikt - który powstał z niejasności konstytucji - będzie nadal trwał. Zatem zamiast wykorzystywać konstytucyjne niejasności przeciwko prezydentowi, Platforma powinna w końcu przygotować i przegłosować tę ustawę.

Wojciech Roszkowski

Profesor, eurodeputowany PiS. Ma 61 lat

Wcześniej ustąpił premier, teraz powinien prezydent

P ytanie o to, kto jest winny zaistniałej sytuacji, najlepiej byłoby zadać osobom, które tworzyły konstytucję i nie wzięły wówczas pod uwagę, że taki konflikt może wystąpić.

Trudno obarczać winą tylko jedną ze stron. Moim zdaniem winne są obie. W sprawie szczytu Rady Europejskiej w Brukseli nie udało się wypracować wspólnego stanowiska, gdyż zagrały emocje. I to jest największa strata, ponieważ ważniejsze od tego, czy jedzie prezydent czy premier, jest to, czy mówią oni jednym głosem. To wzmacnia siłę Polski. Półtora miesiąca temu, w podobnej sytuacji, ustąpił premier. Chyba więc teraz powinien był ustąpić prezydent? Byłoby jeden-jeden.

Na pewno pomocne w tej sytuacji byłoby jasne prawo. Politycy PiS lubią w tym kontekście upominać Platformę, że nie przygotowuje ustawy kompetencyjnej. Ale czy można sobie wyobrazić prezydenta podpisującego ustawę minimalizującą - w jego mniemaniu - jego kompetencje? Stąd jedynym wyjściem, aby nie dochodziło do takich sytuacji, jest consensus przy zmianie konstytucji lub orzeczenie TK.

Bogusław Sonik

Eurodeputowany PO. Ma 55 lat

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki