Dąbki: Wójt się mści za bunt w szkole

2013-05-18 4:00

Przez 22 dni mieszkańcy Dąbek (woj. zachodniopomorskie) okupowali siedzibę Franciszka Kupracza (61 l.), wójta w Darłowie. Wszystko po to, by nie dopuścić do likwidacji szkoły, w której uczy się 235 dzieci. Wydawało się, że walka o szkołę jest wygrana. Ale wójt się nie poddaje - ogłosił, że zwolni z pracy wszystkich nauczycieli i... pojechał na urlop.

- To zemsta za to, że poparliśmy protest mieszkańców - mówi Wiesława Grabińska (52 l.), dyrektor Zespołu Szkół w Dąbkach, którą wójt zawiesił w pełnieniu obowiązków.

Jak to możliwe? Wojewoda unieważnił dwie z trzech uchwał likwidacyjnych. Moc straciły te dotyczące likwidacji podstawówki i gimnazjum wchodzących w skład zespołu, ale nie ta dotycząca likwidacji samego zespołu. I teraz wójt postanowił wykorzystać tę sytuację i zagrać na nosie nauczycielom i rodzicom uczniów. Postanowił podzielić zespół na dwie odrębne szkoły - podstawówkę i gimnazjum, i utworzyć dla nich odrębne administracje. A to oznacza zwolnienie wszystkich pracowników i zatrudnienie ich w nowych placówkach.

>>>>>> NIEPORĘT: Koledzy bronią wójta pijaka

Jednak w tych nowych już nie dla każdego może się znaleźć miejsce. Indywidualne rozmowy z pracownikami szkoły wójt zapowiedział na przyszły tydzień, ale nieoczekiwanie poszedł na półtoramiesięczny urlop. - Przejąłem na ten czas jego wszystkie obowiązki oprócz tych dotyczących szkoły. Na to nie mam zgody - informuje Radosław Błażewski (38 l.), zastępca wójta.

Od nowego roku szkolnego, według zapowiedzi wójta, nie będzie w Dąbkach żadnych zajęć pozalekcyjnych, utnie się też darmowy dowóz dzieci, które mają do szkoły bliżej niż 3 kilometry.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki