Września: Garbaty morderca grasuje w Zoo

2013-06-06 4:00

Gdyby był człowiekiem, już dawno trafiłby za kraty. Usłyszałby zarzuty zgładzenia najbliższych, a prasa okrzyknęłaby go... "wampirem z Wrześni". Ale Opieszynek (5 l.) jest tylko wielbłądem. I znajduje się poza ludzką jurysdykcją. Faktem jest jednak, że w niewyjaśnionych okolicznościach zginęli jego opiekunowie i sąsiadka. Za każdym razem Opieszynek był w pobliżu...

Ta mroczna zagadka spędza sen z powiek gminnym urzędnikom z Wrześni. Kiedy przywieźli wielbłądy do miejskiego parku i stworzyli w nim małe zoo, nie podejrzewali nawet, że razem ze zwierzętami sprowadzą... śmierć.

>>> Mali: Zjedli wielbłada Hollande'a

Pierwsi byli Mustafa (†5 l.) i Fatima (†2 l.). Ta urocza para spłodziła właśnie Opieszynka. Obydwoje zginęli jednak w niewyjaśnionych okolicznościach. W chwili śmierci rodziców ich synek miał zaledwie roczek. Nikt nawet nie podejrzewał go więc o złe intencje.

Dlaczego wielbłąda podejrzewa się o mordy?

Ale kiedy niedawno padła specjalnie sprowadzona dla Opieszynka Bella (†2 l.), ludzie zaczęli się zastanawiać...

- Robiliśmy sekcje zwłok i zawsze wychodziło co innego: a to uszkodzenie żołądka spowodowane uderzeniem, a to zatrucie - mówi Marek Przyjemski, kierownik Referatu Komunalnego wrzesińskiego Urzędu Miasta i Gminy.

Niektórzy urzędnicy podejrzewają, że być może ktoś nieuprawniony dokarmia zwierzęta. Inni jednak twierdzą, że zagroda jest świetnie zabezpieczona i nikt niepowołany nie może się do niej dostać. I zastanawiają się, dlaczego giną wszyscy, którzy znajdują się w pobliżu Opieszynka. Przypadek? Fatum? A może celowe działanie kudłatego killera?

 

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki