Marlena Daukszewicz: Wyrzekam się brata bo pociął mi narzeczonego

2011-06-28 4:00

To już nie jest mój brat. Dźgnął nożem mojego chłopaka, a mnie o mało nie zranił - opowiada Marlena Daukszewicz (19 l.) z Dobrego Miasta (woj. warmińsko-mazurskie). Jarosław D. (17 l.) rzucił się na jej ukochanego, bo ten ośmielił się zwrócić mu uwagę na złe traktowanie siostry i matki.

Jarosław od dawna terroryzował naj-bliższą rodzinę. Ma tylko 17 lat, ale już jest postrachem okolicy. - Dawno przestał chodzić do szkoły i całymi dniami włóczy się po okolicy z podejrzanymi typami - mówią okoliczni mieszkańcy. - Wdaje się w bójki, zwady z nim unikają nawet starsi i silniejsi koledzy.

Przeczytaj koniecznie: Kraków: Dźgnął narzeczoną 36 razy

Tego dnia jednak zachował się jak prawdziwy bandzior. Przyszedł do domu i zaczął krzyczeć na matkę. Ta dla świętego spokoju nie odpowiadała. Ujęła się za nią Marlena i "w nagrodę" też została uraczona porcją niewybrednych epitetów. Wtedy nie wytrzymał chłopak Marleny, Kamil Razarowski (21 l.).

- To przecież twoja siostra, zwariowałeś? - próbował przemówić Jarkowi do rozsądku.

Efekt był przeciwny. Nastolatek wpadł w prawdziwy szał. Bez namysłu chwycił za dwa wielkie kuchenne noże i dopadł Kamila.

W amoku wywijał nożami niczym samuraj mieczami. Wystraszony Kamil cofnął się i zasłonił rękami. Wtedy otrzymał ciosy w ramiona. Krew siknęła na ścianę. - Myślałem, że mnie zabije - opowiada Kamil.

Na szczęście pomogła interwencja matki szaleńca. - Na odgłos krzyków wyskoczyła z łazienki i wyrwała Jarkowi oba noże - relacjonuje nam Marlena Daukszewicz. - Tylko dzięki niej mój Kamil nadal żyje - dodaje dziewczyna, troskliwie poprawiając opatrunek na ramieniu narzeczonego.

Teraz cała rodzina oddycha z ulgą, bo Jarek trafił do aresztu. Wszyscy mają nadzieję, że będzie trochę spokoju. Jarosławowi D. grozi 5 lat więzienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki