Zaginiony student Michał Rosiak

i

Autor: Screen Facebook/Wielkopolska Policja Zaginiony student Michał Rosiak

Zaginięcie Michała Rosiaka. Miejscowy strażak przedstawia nową teorię

2019-02-08 9:31

Od kilkunastu dni trwają w Poznaniu poszukiwania studenta chemii Michała Rosiaka. Policja wciąż nie wpadła na żaden trop. Mężczyzna zaginął w nocy z 17 na 18 stycznia. 19-latek bawił się wówczas w jednym z klubów go-go na Starym Mieście, ale potem ślad po nim zaginął. Teraz swoją teorię na ten temat przedstawił jeden ze strażaków, którzy uczestniczyli w poszukiwaniach.

Pomimo działań ponad setki osób, które zaangażowały się w poszukiwania Michała Rosiaka, wciąż nie odnotowano w jego sprawie żadnego przełomu. W rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" prokurator Michał Smętkowski przyznał szczerze: - Niestety, wciąż jesteśmy w punkcie wyjścia. Tymczasem miejscowi strażacy mają swoje przypuszczenia, co też mogło się stać ze studentem w feralną noc z 17 na 18 stycznia.

Wacław Szajrych, prezes OSP Turkowice ocenił: - Należy podkreślić, że tereny nadwarciańskie to straszne mokradła, nie wiadomo było, na co się przygotować. Następnie stwierdził:

Dla mnie straszna jest ta stara śluza za przystankiem Garbary, tuż koło Warty. Tam idąc od przystanku w stronę rzeki, ścieżka prowadzi prosto nad wodę. Z lewej strony są zabudowania, jest mur, nagle mur się kończy i jest półtora metra, gdzie można dojść do samego brzegu. I tam jest spad gdzieś z dziesięć metrów w dół. Stromy i murowany. Dziwię się, że to nie jest zagrodzone. Z przystanku nawet dziecko, które ucieknie matce może wpaść do wody. Jeżeli Michał przez pomyłkę gdzieś się obrócił, poszedł w tym kierunku, to on nawet nie zauważył tej rzeki. Zrobił krok w dół i mógł spaść...

Jacek Dryjański, były policjant, jeden z inicjatorów poszukiwań studenta zapytany, czy chłopak mógł utonąć, dodał z optymizmem: -  My nie mieliśmy łódek, policja pływała po rzece i sprawdzała Wartę, szczególnie dwa takie miejsca, gdzie było podejrzenie, że może się znaleźć jakaś część ubioru studenta. Mama Michała przeżywała, że nic nie znaleźliśmy. Powiedziałem, że to dobry omen, bo skoro nie ma śladów przy rzece i w rzece to jest nadzieja, że Michał żyje.

Dryjański zdradził również, co dalej z poszukiwaniami, mówiąc: - Planujemy, ale nie od razu, na razie ustalamy szczegóły akcji. Mam kuzyna w Niemczech, który jest policjantem, przez niego staram się dowiedzieć, czy jest szansa załatwienia psów tropiących, które szukały także Ewy Tylman. Orientujemy się jakie są procedury ich ściągnięcia do Polski.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki