Żal mi go!

2008-07-31 9:00

Wanda Rabczewska, była teściowa Radosława Majdana (36 l.), jest wstrząśnięta tym, co nawyczyniał w Mielnie (Zachodniopomorskie) z dwoma kolegami piłkarzami jej były zięć. W rozmowie z "Super Expressem" szczerze przyznaje: "Żal mi Radka!".

I nic dziwnego. Awanturnicza natura Majdana tym razem może go słono kosztować. Dostał zarzut spowodowania obrażeń policjanta, za co grozi do 5 lat więzienia.

Troska pani Rabczewskiej nie dziwi. Sama jest matką i na pewno denerwowałaby się, gdyby jej dzieci trafiły do aresztu. - Żal mi go! Tak jak każdego innego człowieka, który znalazł się w podobnej sytuacji - mówi mama Dody.

Majdan, który w nocy z niedzieli na poniedziałek trafił do aresztu, od środy cieszy się wolnością. Musiał jednak za nią zapłacić 50 tys. złotych kaucji. Dostał zarzut spowodowania obrażeń policjanta. Wczoraj na wolność wyszedł jego kompan bijatyki w Mielnie, piłkarz Piotr "Świr" Świerczewski (36 l.). W ciągu 7 dni musi wpłacić 200 tys. kaucji. Świerczewski dostał zarzut czynnej napaści na policjanta.

Zawieszony w klubie

Majdan twierdzi jednak, że to policjanci napadli na piłkarzy. I pluje na funkcjonariuszy.

- Był bardzo sponiewierany (Świerczewski - red.), był skatowany - bronił się Majdan w TVN 24. - Policjanci wycierali jego twarzą beton, miał obrażenia na całym ciele, nawet jak już pojechaliśmy na komisariat, zaczęli go kopać, zamykając drzwi, żebyśmy tego nie widzieli. Ja leżąc na ziemi w kajdankach pytam się policjanta: dlaczego tutaj jestem? Nie bardzo potrafił mi odpowiedzieć (...)

Bramkarz dodaje, że stanął w obronie bitego Świerczewskiego. Jego zdaniem to policjanci nadużyli swojej siły. - Działali w jakieś desperacji i amoku - bronił się Radek.

Majdan został już zawieszony w swoim klubie Polonia Warszawa. Taki sam los spotkał go w szczecińskim klubie Platformy Obywatelskiej, z której ramienia jest radnym.

Ojciec Radka nic nie wie

Trudne chwile przeżywa mama bramkarza. Z problemami syna radzi sobie sama. Ojciec Radka, Eugeniusz, jest marynarzem i jest teraz na morzu.

- Mąż nic nie wie o całej sprawie. Nie mogę do niego zadzwonić i mu tego opowiedzieć, bo by się strasznie zdenerwował - mówi Halina Majdan, mama Majdana.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki