Zwłoki 10-latki odnalezione w lesie

i

Autor: redakcja SE Zwłoki 10-latki odnalezione w lesie

Zbrodnia na Dolnym Śląsku. Potwór porwał 10-latkę i poderżnął jej gardło [NOWE FAKTY]

2019-06-14 16:06

Ktoś porwał 10-letnią Kristinę, a później poderżnął jej gardło. Do tej niewyobrażalnej zbrodni doszło w Mrowinach, niewielkiej wsi pod Świdnicą (woj. dolnośląskie). Potwór, który to zrobił, wciąż jest na wolności! Kristina D. urodziła się w Irlandii, gdzie poznali się jej rodzice. Tato jest Czechem, dlatego też dziecko ma takie oryginalne imię. Dwa lata temu para wróciła z wyspy, ale postanowiła się rozejść. Mama uznała, że chce mieszkać w Polsce, ojca ciągnęło do swojej ojczyzny. Jednak mieszkańcy zapewniają, że nie byli skonfliktowani. Ojciec przyjeżdżał w odwiedziny do córek – bo Kristina ma dwie siostrzyczki.

10-latka mieszkała z dwójką rodzeństwa, mamą i babcią w niewielkim bloku na skraju wsi. Był czwartek, kilka minut po godz. 13. Kristina wyszła ze szkoły i zniknęła. Ostatni raz była widziana jakieś 200 metrów od celu. Kiedy nie dotarła do domu, rozpoczęły się jej poszukiwania. Brali w nich udział policjanci, strażacy, mieszkańcy okolicznych wiosek. Około godz. 18 znaleziono jej zwłoki w lesie, w miejscu oddalonym o 6 km od domu. Dziewczynka była częściowo rozebrana, na jej ciele widoczne były rany. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że oprawca podciął jej gardło.

Kim jest bydlak, który się tego dopuścił? - Prowadzimy czynności, które mają na celu zatrzymanie tego człowieka – mówi Krzysztof Zaporowski, rzecznik dolnośląskiej policji. W poszukiwania zwyrodnialca, który zamordował dziecko, zaangażowane są bardzo duże siły policji. Na razie jednak te działania nie przyniosły rezultatu i pedofil-morderca wciąż jest na wolności. - Spływa do nas wiele informacji – mówi Marek Rusin, szef prokuratury rejonowej w Świdnicy, która bada sprawę. - Wszystkie analizujemy. Badamy każdą możliwość. Pracujemy non - stop – zapewnia.

Śledczy sprawdzają m.in. sygnał od mieszkańców, którzy niedaleko miejsca zbrodni widzieli czarny samochód. Być może to nim uprowadzona została dziewczynka. Mieszkańcy są w szoku. - To ogromna tragedia dla bliskich Kristiny i wszystkich, którzy ją znali. Wydawało nam się, że żyjemy w bezpiecznym miejscu. Okazało się, że tak nie jest. Ludzie boją się o dzieci, są przygnębieni i przerażeni - mówi Krystyna Popek, sołtys Mrowin. We wsi ludzie uważają, że sprawcą musiał być ktoś miejscowy. Dlaczego? Bo droga przy której doszło do porwania, to lokalna szosa. Żaden skrót, czy przelotówka. - Nikt spoza mieszkańców okolicznych wiosek nie miałby po co tędy jechać – zauważają. Policja wystosowała też apel. Prosi o pomoc kierowców, którzy mają rejestratory jazdy i podróżowali po okolicy w godzinach od 8 do 18. Miejmy nadzieję, że zwyrodnialec szybko zostanie schwytany i zgnije w więzieniu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki