Żegnaj Kwinto!

2008-11-21 7:00

To niewyobrażalna strata dla polskiej kultury - Jan Machulski nie żyje! Miał 80 lat i jeszcze dwa tygodnie temu tryskał zdrowiem. Prawdopodobnie zmarł na zawał serca. Ta informacja była szokiem dla wszystkich.

- Jan Machulski zmarł dzisiaj rano na oddziale kardiologii Szpitala Bielańskiego - taką wiadomość przekazał nam wczoraj doc. Marek Dąbrowski, ordynator oddziału kardiologii Szpitala Bielańskiego w Warszawie.

Ta informacja była szokiem dla wszystkich. Jak to, niezapomniany Kwinto nie żyje... Ale najbardziej przejęci byli jego przyjaciele aktorzy. To oni mogli na co dzień obcować z mistrzem.

- Halinkę (żona, 79 l.) i Jana poznałam w szkole teatralnej, gdzie studiowaliśmy... Pamiętam ich zawsze razem - jak pracowali, wspierali się i kochali. Bo muszę powiedzieć, to była taka Święta Trójca - Halinka, Jan i potem Juliusz (syn, 53 l.). Wielcy indywidualiści, ale zawsze razem. Ciężko mi z tym się pogodzić... - mówi łamiącym się głosem Ewa Szykulska (59 l.), która grała żonę Kwinty w "Vabanku II". - Janka lubiło się nie tylko jako aktora, przede wszystkim jako człowieka i mężczyznę. To był wielki dżentelmen. Nigdy nie odmawiał pomocy. Tyle osób tak wiele mu zawdzięcza...

Andrzej Grabowski (56 l.), który zagrał z Machulskim w "Superprodukcji", nie może uwierzyć w to, co się stało.

- Wielki żal mnie ogarnia, że odszedł tak wspaniały człowiek. Był bardzo bezpośredni i ciepły. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Było to 14 lat temu podczas kręcenia filmu "Polska śmierć". Trochę się obawiałem tego spotkania. Ja, wtedy jeszcze początkujący aktor filmowy, miałem zagrać u boku tak wielkiego aktora. Myślałem, że da mi to odczuć. Jednak już po pierwszej minucie okazało się, że to jest fantastyczny człowiek. Na pewno nie miał w sobie nic z egoizmu artystycznego - wspomina Grabowski.

Beata Tyszkiewicz (70 l.), która przyjaźniła się z Machulskim, zawsze ceniła go za jego społecznictwo. Mówi o nim, że nad każdym człowiekiem by się pochylił.

- Był ideowcem. Kształcił młodzież, skromnie, ale efektownie. Pamiętam... Któregoś dnia mieliśmy razem zdjęcia próbne w Łodzi. Siedzimy na korytarzu i nagle przez głośnik wołają nas: "Pani Tyszkiewicz i pan Machulski prosimy do łóżka". Bo scena kręcona była w łóżku... - wzdycha wielka dama polskiego ekranu.

Niestety, nie doczekał planowanej na styczeń 2009 premiery "Ostatniej akcji", filmu, w którym zagrał byłego powstańca rozprawiającego się z gangsterami. Dziś już niestety wiemy, że była to jego aktorska "ostatnia akcja"... Żegnaj, Kwinto!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki