Matejko, przemierzając codziennie krakowski Rynek, wyobrażał sobie sceny z 10 kwietnia 1525 roku. Po trzeciej wielkiej wojnie (pierwsza zakończona bitwą pod Grunwaldem, druga 13-letnia) potęga zakonu krzyżackiego ostatecznie została złamana. Wielki mistrz Albrecht von Hohenzollern porzucił szaty zakonne, przyjął wiarę luterańską i od tej pory miał władać Prusami jako świecki książę. I co najważniejsze: podległy polskiemu królowi - Zygmuntowi Staremu.
W Matejce wydarzenia z XVI w. wywoływały sprzeczne uczucia. Niewątpliwie wyobrażenie sobie tej sceny łechtało jego dumę narodową. Z drugiej strony wiedział, że dwa wieki później te same Prusy stały się jednym z trzech zaborców, którzy podzielili między siebie Polskę. Postanowił jednak zmierzyć się z tym tematem.
Trup wśród żywych
W latach 1853-55 wykonał kilka szkiców do obrazu, a w 1874 r. mały szkic olejny. Za sam obraz zabrał się w roku 1880. Praca zajęła mu dwa lata. Czy obraz przekazuje prawdę o tamtych wydarzeniach? Nie do końca. Na przykład jest na nim księżna mazowiecka Anna, która... zmarła trzy lata przed hołdem. Matejko chciał w ten sposób ukazać związek Mazowsza z Polską (dzielnicę tę dopiero w 1529 r. przyłączono do Korony).
Malarz uwiecznił na obrazie ponad 30 postaci. Noszą rysy znanych mieszkańców Krakowa. I tak Zygmunt Stary przypomina księdza Smoczyńskiego, ochmistrz Piotr Opaliński - profesora historii UJ Józefa Szujskiego. Królową Boną została żona malarza, Teodora z Giebułtowskich.
Matejko razy dwa
Co jednak ciekawsze, na obrazie znajdują się aż dwa autoportrety samego Matejki. Wcielił się w postać słynnego Stańczyka oraz Bartolomea Berrecciego, architekta, który przebudował zamek wawelski w stylu renesansowym.
Jak pisał biograf malarza Stanisław Tarnowski (występujący również na obrazie jako Jan Amor Tarnowski): "Berrecci to Matejko, jakim był dla ludzi, jakim się wydawał: poważny, zamyślony, ale nieodkrywający głębi swoich uczuć i myśli. Stańczyk to Matejko, jakim był sam ze sobą, kiedy dumał nad pytaniem, co z tego wszystkiego będzie".
Siebie samego i żonę Matejko "obsadził" w rolach tych, którym historia przyznała rację. Królowa Bona była bowiem przeciwniczką hołdu pruskiego. Uważała, że Prusy trzeba do końca zdusić, a nie pozwalać im na własne państwo. Dwieście lat później jej przewidywania się spełniły. Stańczyk, odwrócony tyłem do wydarzeń, wydaje się dumać nad niewesołą przyszłością kraju.
Zapłacili śmiercią za ukrywanie dzieła
"Hołd pruski" od początku znajdował się na czarnej liście hitlerowców. Kiedy tylko naziści wkroczyli do Polski, obraz został ukryty. Wywieziono go do Zamościa i przechowywano w kościele św. Katarzyny. Za obraz odpowiedzialny był ks. Wacław Staniszewski. Nie chciał się przyznać Niemcom, gdzie ukrywa obraz, za co trafił do obozów koncentracyjnych. Podobny los spotkał burmistrza miasta Michała Wazowskiego, który wraz z synem pomagał w transporcie obrazu do Krakowa 17 listopada 1939 r. Za nieudzielenie informacji o "Hołdzie pruskim" zostali rozstrzelani.
Przechodzi lifting
Obraz o wymiarach 7,85 na 3,88 m na stałe znajduje się w Galerii Malarstwa Polskiego w krakowskich Sukiennicach w Sali Hołdu Pruskiego. Obecnie jednak trwają prace remontowe w galerii. Większość eksponatów trafiła do zamku w Niepołomicach. Sam "Hołd pruski" przechodzi solidny lifting w pracowniach na Wawelu.
Kto jest kim na obrazie Matejki?
1. Bartolomeo Berrecci - ma twarz Jana Matejki
2. Hetman wielki koronny Jan Amor Tarnowski - ma twarz Stanisława Tarnowskiego, przyjaciela i biografa Matejki
3. Księżna Anna Mazowiecka
4. Królowa Bona o twarzy żony Matejki
5. Albrecht Hohenzollern
6. Zygmunt Stary (pozował ksiądz Smoczyński)
7. Stańczyk o twarzy Jana Matejki
8. Zygmunt August
9. Ochmistrz Piotr Opaliński (ma twarz Józefa Szujskiego, profesora historii)