Żył z żoną za 529 zł miesięcznie

2013-06-15 4:00

Po prostu nie chciał już tak dalej żyć z ręką wyciągniętą po prośbie. Chciał pracować i zarabiać pieniądze i płacić podatki. Rozpaczliwie szukał pracy. Andrzej F. (56 l.) z Kielc, który w środę podpalił się pod Kancelarią Premiera w Warszawie, wspólnie z żoną utrzymywali się z 529-złotowego zasiłku.

Rodzina F. była bardzo biedna, ale i honorowa. - Próżno było ich szukać wśród petentów odwiedzających nas codziennie - usłyszeliśmy od urzędników. Jeszcze kilka lat temu oboje pracowali. - Mój tata nie chciał żyć za cudze - mówi ze łzami w oczach syn Andrzeja F. Dlatego też, gdy skończył mu się zasiłek, nawet nie składał dokumentów o jego przedłużenie. - Zarejestrował się jako bezrobotny w urzędzie pracy. Chciał znaleźć zajęcie - mówi nam Marek Scelina, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Kielcach. Dodaje, że gdy jeszcze był ich klientem, z wielkim zażenowaniem, a nawet złością znosił wizyty pracowników MOPR. - Sprawiał wrażenie człowieka, którego życie na państwowym garnuszku bardzo frustrowało.

Mężczyzna w bardzo ciężkim stanie przebywa w szpitalu. Utrzymywany jest w śpiączce farmakologicznej. - Nie wiem, dlaczego tata to zrobił. Bardziej niż brak pieniędzy dusiła go bezczynność - dodaje syn Andrzeja F.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki