Budżet przykryje amnestię

2012-11-27 3:00

Wygląda na to, że sprawy finansowe pochłoną uwagę i energię prezydenta i Kongresu na tyle mocno, że czekający na reformę imigracyjną będą musieli uzbroić się w cierpliwość i poczekać może nawet jeszcze... dwa lata!

Ponowny wybór Baracka Obamy dał sporo nadziei wszystkim zainteresowanym amnestią. Szczególnie, że coraz bardziej są jej przychylni także republikanie, zależy im bowiem na zdobyciu w przyszłości głosów latynoskich. Ale Obama ma w tej chwili inny problem - musi zająć się kwestią tzw. klifu fiskalnego, o którym mówi cała Ameryka. - Ta sprawa, podobnie jak i podatki oraz konieczność wprowadzenia cięć w wydatkach państwa pochłoną całą energię Kongresu przez większość roku 2013 - uważa Mark Warner, demokratyczny senator z Wirginii. - To jest wrzód, który musi zostać przecięty, inaczej nie zrobimy nic i nie będziemy mogli zająć się imigracją, sprawami klimatu, tworzeniem nowych miejsc pracy - dodaje Warner.

Przyjęcie nowej ustawy imigracyjnej wraz z drogą do obywatelstwa dla imigrantów wymaga współpracy obu partii i nie będzie proste.

- Jeśli projekt ustawy zostanie przedstawiony w kwietniu, to będzie bardzo szybko - mówi Andrea Zuniga DiBitetto z centrali związkowej AFL-CIO. Nie wiadomo jak długi czas upłynie jeszcze od przedstawienia ustawy do jej przyjęcia i jakie będą wokół niej spory. Może to zająć sporo czasu, bo różnice są spore. Republikanie zawsze wiążą ewentualną amnestię z zabezpieczeniem południowej granicy.

Chcieliby też dawać więcej wiz imigracyjnych dla absolwentów uczelni amerykańskich zamiast sponsorowań rodzinnych.

Demokraci obiecują, że ustawa pójdzie pod głosowanie w 2013. Czy dotrzymają tej obietnicy?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki