Lewandowski ma się czego bać? Kolejne wzmocnienie Barcelony na ostatniej prostej
Robert Lewandowski w sezonie 2024/25 udowodnił, że wciąż jest jednym z najlepszych napastników na świecie. We wszystkich rozgrywkach w barwach Barcelony zdobył 42 gole i gdyby nie kontuzja, która wykluczyła go z kilku meczów, ten dorobek mógłby być jeszcze większy. Co ciekawe, mimo tak imponujących statystyk wciąż wielu kibiców podważa wpływ Polaka na zespół Barcelony. W samym klubie zdają się doceniać wkład Lewandowskiego, ale też pamiętają, że zaraz skończy on 37 lat i potrzebne będą rozwiązania na przyszłe sezonu. Jednym z takich może być zmiana systemu gry, w którym Lewandowski raczej nie odnalazłby miejsca dla siebie, a związana ona jest z wyczekiwanym transferem Nico Williamsa.
Saudyjczycy są pewni: Robert Lewandowski wkrótce zagra w Arabii!
Już wcześniej przekazywaliśmy wieści, że Raphinha, najlepszy zawodnik Barcelony w poprzednim sezonie obok Yamala oraz Lewandowskiego, może zostać przesunięty do środkowej części boiska. Jak twierdzi teraz „Mundo Deportivo”, może to być częścią większej roszady – jego miejsce na lewym skrzydle zająłby właśnie wspomniany Nico Williams. Przesunięcie Raphinhy oznaczać by miało natomiast ustawienie Daniego Olmo w roli fałszywej dziewiątki, więc Lewandowski nie byłby już potrzebny w tym zestawieniu. Co więcej, świetnie w poprzednim sezonie zaprezentował się Ferran Torres, który również może walczyć z Lewandowskim i pozycję w składzie.
On pogodzi Szczęsnego i Ter Stegena? Barcelona oficjalnie to ogłosiła, sporo zapłaciła
Przewagą Olmo czy Torresa jest właśnie wiek i większa mobilność przy pressingu. – Jeśli chodzi o Lewandowskiego, mimo jego dobrej skuteczności strzeleckiej w poprzednim sezonie, plan zakłada stopniowe ograniczanie jego udziału w meczach, aby zapewnić lepszy pressing na rywalu przy wyprowadzaniu piłki oraz, by nie musiał grać zbyt intensywnie, biorąc pod uwagę jego wiek (36 lat) i trudności z regeneracją po kontuzjach – pisze „Mundo Deportivo”
